Nie wiem, po prostu nie wiem. Byłam dzisiaj w laboratorium oddać krew do badań. Jestem w ciąży, muszę kontrolować TSH, jestem na lekach.
Wchodzę do przychodni przed otwarciem okienka, kolejka po numerki na około 15-20 osób, staję na końcu, kilka osób patrzy na mój brzuch i odwraca głowy. Większość to emeryci, może z 5 osób w wieku 30-40 lat. Po 10 minutach stwierdzam, że nie dam rady tak dłużej stać, przechodzę na sam przód po drodze pytając dwie panie czy któraś z nich też jest w ciąży.
Nie były, więc podchodzę i mówię do pierwszego Pana, że skorzystam z pierwszeństwa, na co Pan, że okej. Nikt z kolejki się nie odezwał. Za to rejestratorka pyta mnie na jakiej podstawie chcę skorzystać z pierwszeństwa.
Tłumaczę, że ciąża, że jest ustawa i że najzwyczajniej nie mogę stać. Ona nie respektuje u nich pierwszeństwa ciężarówek bo są u nich różnie chorzy ludzie.
Rozumiem. Jednak gdyby w kolejce stał ktoś ciężko chory, z nowotworem czy o kulach to bym się przed taką osobę nie "wpychała". Poza tym jak to jest, że jedną ustawę, covidową respektuje i ma maseczkę, a drugą ustawę ma gdzieś?
W obecnych czasach wirusa kobieta w ciąży, która ma osłabioną odporność powinna mieć możliwość skrócenia wizyt w przychodniach i szpitalach do minimum, a nie musieć się tłumaczyć i prosić rejestratorkę o obsługę poza kolejnością.
Trochę myślenia i zrozumienia, nikt z kolejki nie miał nic przeciwko, ale ona tak. Ona też kiedyś będzie w ciąży, bo siksa młodsza ode mnie, i zobaczy jak to przyjemnie jest stać w maseczce, z bólem kręgosłupa, z naciąganiem od mdłości, bo nie można było zjeść śniadania.
I mam nadzieję, że kiedyś Ci emeryci, którzy odwrócili głowy też będą niewidoczni dla innych.
Musiałam się wyżalić.
Wchodzę do przychodni przed otwarciem okienka, kolejka po numerki na około 15-20 osób, staję na końcu, kilka osób patrzy na mój brzuch i odwraca głowy. Większość to emeryci, może z 5 osób w wieku 30-40 lat. Po 10 minutach stwierdzam, że nie dam rady tak dłużej stać, przechodzę na sam przód po drodze pytając dwie panie czy któraś z nich też jest w ciąży.
Nie były, więc podchodzę i mówię do pierwszego Pana, że skorzystam z pierwszeństwa, na co Pan, że okej. Nikt z kolejki się nie odezwał. Za to rejestratorka pyta mnie na jakiej podstawie chcę skorzystać z pierwszeństwa.
Tłumaczę, że ciąża, że jest ustawa i że najzwyczajniej nie mogę stać. Ona nie respektuje u nich pierwszeństwa ciężarówek bo są u nich różnie chorzy ludzie.
Rozumiem. Jednak gdyby w kolejce stał ktoś ciężko chory, z nowotworem czy o kulach to bym się przed taką osobę nie "wpychała". Poza tym jak to jest, że jedną ustawę, covidową respektuje i ma maseczkę, a drugą ustawę ma gdzieś?
W obecnych czasach wirusa kobieta w ciąży, która ma osłabioną odporność powinna mieć możliwość skrócenia wizyt w przychodniach i szpitalach do minimum, a nie musieć się tłumaczyć i prosić rejestratorkę o obsługę poza kolejnością.
Trochę myślenia i zrozumienia, nikt z kolejki nie miał nic przeciwko, ale ona tak. Ona też kiedyś będzie w ciąży, bo siksa młodsza ode mnie, i zobaczy jak to przyjemnie jest stać w maseczce, z bólem kręgosłupa, z naciąganiem od mdłości, bo nie można było zjeść śniadania.
I mam nadzieję, że kiedyś Ci emeryci, którzy odwrócili głowy też będą niewidoczni dla innych.
Musiałam się wyżalić.
Ocena:
144
(168)
Komentarze