40 minut reanimacji, 30 uciśnięć na dwa wdechy. Jedna osoba w szpitalu!. Na szczęście nie ja. Kilka dni temu ktoś dobijał się do moich drzwi. Okazało się, że to sąsiadka, krzyknęła tylko, że jej syn nie oddycha i jest siny. Wparowałem do jej mieszkania, widząc go, z progu wjechałem na kolanach i rozpocząłem uciski, jego bratu kazałem w odpowiednim momencie zrobić dwa wdechy. Upewniłem się, że zadzwonili po karetkę.
Dzisiaj, on leży na Oiomie, z obrzękiem mózgu, nie wiadomo czy przeżyje. Jego matka jest załamana.
Jak to się wszystko zaczęło? Wziął grama amfy. Nieznanego pochodzenia. Najprawdopodobniej była z czymś zmieszana.
Jeśli/jak wyjdzie ze szpitala, to mu ostro przywalę. Jego brat, który towar mu załatwił, już dostał odpowiednio, nie fizycznie!
Edit: Chłop zmarł, dzisiaj rano.
Edit 2: Mieli powyżej 18 lat. Nie pobiłem nikogo!
Dzisiaj, on leży na Oiomie, z obrzękiem mózgu, nie wiadomo czy przeżyje. Jego matka jest załamana.
Jak to się wszystko zaczęło? Wziął grama amfy. Nieznanego pochodzenia. Najprawdopodobniej była z czymś zmieszana.
Jeśli/jak wyjdzie ze szpitala, to mu ostro przywalę. Jego brat, który towar mu załatwił, już dostał odpowiednio, nie fizycznie!
Edit: Chłop zmarł, dzisiaj rano.
Edit 2: Mieli powyżej 18 lat. Nie pobiłem nikogo!
kamienica
Ocena:
140
(156)
Komentarze