Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87442

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przyjaciel od dawna leczy się jedną substancją, więc jej wpływ na swój organizm zdążył już doskonale poznać - i to w bardzo wielu wymiarach. Z tego powodu od razu zauważył, że dobroczynne działanie leku gwałtownie osłabło bez widocznej przyczyny. Ponieważ w piśmiennictwie poświęconym temu lekowi nie udało mu się znaleźć przypadków lekooporności pojawiającej się nagle i z powietrza, a jego lekarz prowadzący, przyparty do muru, przyznał, że też się z tym nigdy nie spotkał (ale uznał, że zmiana substancji załatwi sprawę), ów przyjaciel dał mi napoczęte opakowanie "cobym popaczała".

Z 28 tabletek, czyli całego opakowania dostałam 16. Zbadałam 13 sztuk - w żadnej nie było śladu po substancji czynnej. Podejrzewam, że pozostałe 3 też jej nie zawierają. I to nie tak, że ona tam była i z powodu np. złych warunków przechowywania uległa rozpadowi - wtedy znalazłabym bardzo konkretne pozostałości. Od początku nie było tam nic poza skrobią z przyprawami.

Ktoś qrwa zablistrował placebo i pchnął do hurtowni farmaceutycznej to opakowanie jako pełnowartościowy lek. Hurtownia opchnęła to aptece, a apteka - pacjentowi. I jedynie czysty łut szczęścia sprawił, że kupił je człowiek, który zorientował się, że jego organizm schodzi z prochów mimo ich codziennego łykania jak Bóg i lekarz kazał, i się tym przejął, zamiast uznać, że po prostu ma gorszy moment albo pozwolić uśpić swoją czujność i zacząć brać coś innego, skoro pierwszy lek "przestał działać".

Na szczęście nie chodzi o substancję, w przypadku której pominięcie jednej, pięciu ani nawet 15 dawek prowadzi bezpośrednio do zgonu - ale rozregulowanie organizmu na kilka tygodni, bo tak najczęściej reagują pacjencji na nagłe i całkowite odstawienie, do rzeczy przyjemnych i dobrych dla zdrowia nie należy. Zostaje jeszcze kwestia pieniędzy (w końcu sprzedano chłam w cenie dobrej wódki) i zwyczajnej ludzkiej przyzwoitości, bo to nie są landrynki, ale, do cholery ciężkiej, leki na receptę mają realnie pomagać chorym.

Producent twierdzi, że to niemożliwe, ale bardzo grzecznie podziękował za wysłanie im wyników analiz i numeru partii, choć mocno zszedł z grzeczności, kiedy stanowczo odmówiłam oddania badanych próbek. Ani do NIL-u, ani do inspektoratu farmaceutycznego od przedwczoraj nie udało mi się dodzwonić, więc zastanawiam się, komu najpierw w poniedziałek zepsuję tydzień na dzień dobry.

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 224 (240)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…