Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87466

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak zapewne wiecie, od 30 listopada mamy otwarte sklepy dla klientów, ale na pewnych zasadach. Jedną z nich jest ograniczona liczba kupujących.

Pracuję w wielkopowierzchniowym sklepie z artykułami świątecznymi, pakunkowymi, zabawkami itp. Jak zapewne się domyślacie, na brak klientów nie musimy teraz narzekać.
Na nasz sklep limit klientów wynosi powiedzmy 50 osób.
Tyle mamy koszyków na zakupy, które stoją przy wejściu na specjalnym stojaku. Na stojaku tym, w strefie wejścia, wiszą informacje o tym, że każdy Klient musi zabrać koszyk oraz o limicie wchodzących.

Jednak większość nas odwiedzających notorycznie ignoruje nakaz wejścia na sklep z koszykiem, a także nasze prośby. Doszło do tego, że przez większość część czasu, przy wejściu musi stać jedna osoba z personelu aby upominała Klientów o zasadzie. Jest to oczywiście kosztem pracy na sklepie, gdyż stojąc przy wejściu, nie ma nas na sali sprzedaży, gdzie moglibyśmy poprawiać ułożenie asortymentu, dokładać towar, pomagać Klientom, pilnować złodziei itd.

To jeszcze nie największa piekielność.
Podobne ograniczenia i rozwiązania z koszykami są w innych sklepach. Jednak niemal każdy, kto wychodzi na sklep z osobą albo osobami towarzyszącymi oponują albo wręcz reagują agresją, że oni przyszli razem.
I co z tego?!? Nie mamy limitu rodzin tylko limit klientów. Jeśli wychodzisz do sklepu z żoną lub mężem to jest Was dwoje, a więc musicie zabrać dwa koszyki. To wiedza na poziomie pierwszej klasy szkoły podstawowej.

Miałem przypadek gdzie klient wszedł z synem około 8 lat. Proszę go aby dobrał koszyk, bo każdy musi mieć, a ten do mnie "no przecież jestem sam". Trzymając syna za rękę.
Nie zliczę ilu było buców (bo inaczej ich nazwać nie można), którzy nas ignorowali albo wyzywali. Bywały ucieczki na sklep, żeby tylko nie wziąć koszyka. Parodia. Dorośli ludzie.
Jedna kobieta, po tym jak jej wytłumaczyłem, czemu musi mieć koszyk, stwierdziła "popier**ne zasady". Możliwe, ale nie my je ustalamy. Dostaliśmy takie wytyczne z firmy, a jeśli będę miał kontrolę z Sanepidu, która wykaże przekroczone limity, karę administracyjną otrzyma osoba zarządzająca zmianą.

I proszę, nie piszcie tekstów typu: "jak się nie podoba, zmień pracę". Mam taką, jaką mam. Bardzo ją lubię, tak jak i kontakt z normalnymi klientami. Ale to, że pracuję w takiej branży nie oznacza, że muszę tolerować takie zachowania.

Pozostaje mi mieć nadzieję, że może ta historia uświadomi chociaż parę osób i będzie trochę spokojniej.

Sklepy święta pandemiczna rzeczywistość

Skomentuj (43) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (195)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…