Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87476

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem najmłodszym dzieckiem. O tyle najmłodszym, że wiadome jest, że nie było mnie w planach. Rodzice rozeszli się jak byłem w podstawówce.
Matka zawsze preferowała moje rodzeństwo, nigdy oczywiście się do tego nie przyznawała ale przykładów było mnóstwo:

- skończyłem dobrą szkołę, znalazłem dobrą pracę - nie można było mnie pochwalić, bo rodzeństwo akurat było bez pracy i mogli by się źle poczuć.
- mój wybór szkoły był zawsze krytykowany bo był "nowoczesny", a nie "tradycyjny" i nie miałem tradycyjnego zawodu.
- źle się czułem (ale nie na tyle źle żeby iść do lekarza) - prosiłem ją o zwolnienie ze szkoły lub usprawiedliwienie, odmawiała, bo "przecież kłamać nie będzie".
- przyniosłem najlepsze świadectwo maturalne z całego rodzeństwa - skomentowała, że pewnie poziom jest teraz niższy,
- dokonałem jakichkolwiek napraw/modyfikacji w domu, to przed rodziną przypisywała zasługi rodzeństwu.

Generalnie, miała do mnie podejście typu: zejdź mi z oczu, nie zawracaj mi głowy, zajmij się czymś sam. Jedyne do czego przykładała uwagę to codzienna modlitwa, uczęszczanie do kościoła w Niedzielę i święta i regularne chodzenie do spowiedzi.

W wieku 30 lat wzięła mnie na rozmowę, że gdyby nie musiała to nie robiłaby tego, że tak by pokierowała żebym nigdy się nie dowiedział. Oznajmiła mi, że nie jestem dzieckiem jej byłego męża, że mam innego ojca niż jej pozostałe dzieci i mówi mi to tylko dlatego, że już dłużej nie jest w stanie powstrzymać mojego biologicznego ojca od kontaktu ze mną (dał jej ultimatum: albo Ty to robisz albo ja).

Kurtyna.

życie

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 175 (193)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…