Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87552

przez ~mlodalekarka95 ·
| Do ulubionych
Będąc młodą lekarką, jak to mawiał klasyk, zostałam w ramach stażu oddelegowana na pewien Oddział w Dużym Szpitalu w Całkiem Sporym Mieście.

Okazało się, że dokumentacja, zamiast w przeznaczonych do tego programach lub choćby w Wordzie, prowadzona jest długopisem, na luźnych kartkach, które trzeba potem sklejać taśmą klejącą, i to równo, bo będzie nieładnie (sic!). Nie da się doczytać nic po poprzednich dyżurnych, gdyż piszą jak na lekarzy przystało nieczytelnie, do tego stopnia, że nie wiadomo czy "powiadomiono rodzinę matkę" czy "podgrzano rewelacyjne nudle" (autentyczny przykład z dekursusu). Rzeczy się przepisuje po 2, 3, w porywach do fafnastu razy, bo różne kartki są od różnych rzeczy i przeważnie na wszystkich są liczne rubryki do wypełnienia, które między kartkami dublują się. Tak samo trzeba przepisywać wyniki z kartek z laboratorium, bo nie ma możliwości przesłania ich elektronicznie, a przy badaniu pacjenta pisze się fafnaście zdań tego, co zwykle jest wklejane "z gotowca" i uzupełniane (np: stan ogólny (uzupełnij), ciśnienie (uzupełnij), tony serca (uzupełnij), osłuchowo nad polami płucnymi (uzupełnij)...). 60% czasu pracy zajmuje nam papierowa robota, którą byłby w stanie wykonać robot o inteligencji roomby, pozostałe 40% wykonywanie normalnej pracy ok 10 razy wolniej niż moglibyśmy w normalnych warunkach.

Piekielne? Nie wiem. Piekielna strata czasu, który moglibyśmy poświęcić pacjentom, samokształceniu albo nawet dbaniu o własny relaks? Na pewno.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 166 (174)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…