Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87608

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Witajcie. Jestem tu nowa, ale od jakiegoś czasu czytuję Piekielnych.

A, że mnie wiele, ale to wiele różnych piekielności się w życiu przydarzyło- z chęcią je tu opiszę- co dla mnie też będzie fajne z tego względu, że zemsta jest słodka, jak wiadomo ;)
Także opisanie ich tutaj, nie będę ściemniać, że nie sprawi mi radości- choćby takiej malutkiej...

Zacznę od tych mniej harcorowych, ale z czasem pojawią się może i te mocniejsze.

Ok, więc zaczynamy bez zbytniego przedłużania i jedziemy z pierwszą randomową historią, która wydarzyła się nie tak dawno, więc i dopiero niedawno zeszły ze mnie nerwy.
Dostałam się na staż z urzędu pracy. Wcześniej pracowałam i małolatą już nie jestem, ale trochę później skończyłam studia, a w zawodzie pracować bym chciała.

Zaświadczenie o jego odbyciu miało przyjść pocztą na adres mojego zameldowania, w ciągu chyba 14 dni. Jednak przyszło ze znacznym opóźnieniem. Śpieszyło mi się, nie ukrywam, gdyż starałam się o pracę i to zaświadczenie było mi potrzebne na niedługo- miałam jeszcze kilka dni na złożenie dokumentów.
I pewnego dnia przychodzi pan listonosz, ja cała radosna otwieram list z urzędu pracy. A tam... byk. Czyli pomylone totalnie miejsce odbycia stażu.
Jadę więc następnego dnia z samego rana do urzędu, przed którym stałam ze 20 minut na zewnątrz bo wpuszczali po kilka osób- ok, to rozumiem, przepisy, pandemia.

Wreszcie zostałam wezwana do pokoju, a tam pani urzędniczka.
Pyta w czym problem, a ja, że w zaświadczeniu jest błąd.
- Ale proszę pani, to nie jest możliwe.
- Tak, jest bo ja pamiętam gdzie odbywałam staż.
- Proszę panią, my pilnujemy takich procedur- powiedziała dziwnie na mnie patrząc, jakbym chciała ją nie wiem sama, oszukać?
- To nie wiem jak to się stało w takim razie, mnie ten dokument jest bardzo potrzebny.
- Ale to nie jest możliwe, musiała pani odbyć staż tam gdzie jest napisane, bo to od razu jest zapisane w systemie.

I tak patrzyłam na nią w zaparte w milczeniu, choć widocznie liczyła, że odpuszczę.
- W takim razie ja nie wiem droga pani, czy uda się to sprostować skoro tak zostało w systemie.
- Aha i co teraz?- bo inne pytanie już mi nie przychodziło do głowy, a ręce opadły.
- No dobrze, pójdę w takim razie to sprawdzić- ale to zależy czy jest na to w ogóle jakiś dowód, bo jeśli nie ma to tego nie poprawimy.

Po 10 minutach wraca trochę speszona.
- Tak, owszem jest błąd, bo została pani dopięta do teczki kogoś innego. Będę musiała znów wysłać poprawioną wersję pocztą - westchnęła pani urzędniczka.
- Ale proszę pani, ja mam złożyć te dokumenty w ciągu kilku dni, nie mogę czekać aż przyjdzie to pocztą, nie może tego pani poprawić teraz?
- Niestety nie, bo tutaj nie ma mnie kto zastąpić, większość pracowników jest na pracy zdalnej.
- Dobrze, w takim razie ja przyjadę po to jutro osobiście, bo bardzo mi się śpieszy.
- Ale my dokumenty urzędowe wysyłamy pocztą, muszę to wysłać pocztą.
- Bardzo mi zależy, bo staram się teraz o pracę, mogłabym po to przyjechać jutro, albo pojutrze?
-No dobrzeee, proszę przyjść- znów westchnęła.

I tak zaświadczenie po wielkich bojach zostało mi wydane na czas, choć praktycznie w ostatniej chwili do końca terminu składania dokumentów.

I jak widać dane w systemie jakimś cudem dało się poprawić, jednak chcieć to móc ;).

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 144 (188)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…