Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87691

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Musiałam wczoraj spotkać się z kuzynem (niestety, niektórych spraw przez internety i telefony się po prostu nie da załatwić) i przy okazji zaznajomiłam się z najnowszą „przygodą” zawodową kuzynki, która uczy rosyjskiego w szkole.

Ja rozumiem, że język Achmatowej ma w tym kraju dość niewesołą prasę. Ale żeby nazywać rusycystkę swojego syna (którego trzeba za uszy przeciągać z klasy do klasy i to nie tylko z rosyjskiego) „ruską ku*wą” podczas lekcji zdalnych, to to już nie jest efekt antyrosyjskiej propagandy, ale, podejrzewam, zwyczajnego prymitywizmu. Facet, upomniany przez własne dziecko, że kuzynka to słyszy, odparł tylko „i ch*j”.

A ponieważ bardzo nieszczęśliwie nałożyły się na siebie dwa fakty – rosyjski jest przez uczniów uważany za dopust boży, bo to drugi język obcy i matury nie trzeba z niego zdawać oraz to, że kuzynka jest nauczycielem wymagającym raczej więcej niż mniej, co na pewno popularności jej nie przysparza – to reszta klasy natychmiast zaczęła sprawdzać, jak daleko można się posunąć, skoro facetka od ruska już wie, kim jest.

Kuzynka zgłosiła znieważenie do dyrekcji szkoły, bo dyrekcja ma obowiązek z urzędu bronić nauczycieli. Dyrekcja odpowiedziała w tonie „sorry, taki mamy klimat i co zrobisz, jak nic nie zrobisz, dorosła jesteś, radź sobie”. Zakładając, po mojemu jak najbardziej słusznie, że jeśli odpuści, to już na zawsze zostanie w tej szkole „ruską ku*wą” kuzynka oddała sprawę do prokuratury.

Prokuratura, co zobaczyłam na własne oczy na piśmie, postanowiła nie stawiać wygadanemu panu rusofobowi żadnych zarzutów, ponieważ, po przeprowadzeniu postępowania „w sprawie, a nie przeciwko”, czyli porozmawianiu z kuzynką (ta, jako pokrzywdzona, kazała sobie pokazać, co zrobiono „w sprawie” i zorientowała się, że poza porozmawianiem z nią podczas przyjmowania zawiadomienia prokuratura jedynie wydrukowała drugie zawiadomienie - że nic nie zrobi) doszła do wniosku, że kuzynka w żaden sposób nie udowodniła ani nawet nie uprawdopodobniła, że poczuła się znieważona.

Serio. „XYZ nie udowodniła ani nie uprawdopodobniła wystąpienia u niej subiektywnego poczucia zniewagi.” Ja już różne rzeczy w polskich pismach prawniczych widziałam, ale to jest perełką w mojej kolekcji.

[Ja] I co zrobiłaś?
[Kuzynka] Zapytałam babę, czy gdybym ją tu i teraz nazwała leniwą ziobrowską szmatą, to też musiałaby udowodnić, że poczuła się obrażona, zanim by mnie o coś oskarżyła.
[Ja] Serio?
[Kuzynka] Rozdarła się, że mam sobie nie pozwalać, że ona mnie zniszczy i coś tam jeszcze bredziła, widać jej godność jest oczywistsza niż moja. Adwokat będzie z nimi rozmawiać, jak skończy pisać zażalenie na odmowę, ja nie mam cierpliwości.

Spotkanie zakończyło się niewesołym – dla mnie, bo lubię ich odwiedzać – stwierdzeniem, że kuzynostwo ponownie zastanowiło się nad lepszym miejscem do życia i są w trakcie organizowania przeniesienia do Kanady, jak tylko sytuacja z pandemią się ustabilizuje, bo kuzynowi, jako lekarzowi, wyjeżdżać z zadżumionego kraju sumienie trochę nie pozwala (na szczęście tylko trochę, bo postukałam palcem w papier z prokuratury i powiedziałam, że ten kraj w ten sposób traktuje jego żonę).

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (188)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…