Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87703

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem złym człowiekiem.

Jakiś czas temu byłam na spacerze z psami. Jeden mały, drugi ze trzydzieści kilo. Mały spokojny i ułożony, duży to wredna suka z problemami.

Idę sobie chodnikiem, już wracam do domu. Dwa psy na sznurkach się czasami plączą, więc w którymś momencie się schylam, by uwolnić łapkę zaczepioną o smycz. I kiedy jestem pochylona, coś koło mnie śmiga, a suka się za tym czymś rzuca ze szczekaniem.

Prostując się już zaczynam ją odciągać i wypowiadać reprymendę, ale moja reprymenda zmienia się w "A nie! Gonimy go!", ponieważ dostrzegam, że "to coś" to skuter, który właśnie minął mnie i dwa psy na chodniku. Chodniku o szerokości maksymalnie półtora metra... Kiedy byłam pochylona i nie miałam szans go widzieć, a przez czapkę i kaptur usłyszeć też nie.

Taki obrazek: jedzie se facet na skuterze chodnikiem. Pół metra od jego lewej nogi biegnie i wściekle ujada duży pies (bez obaw, nie miała szans go dosięgnąć), pół kroku obok mała popierdółka. Pół metra za skuterem biegnę ja i dziko wrzeszczę: I CO, FAJNIE SIĘ JEŹDZI PO CHODNIKU?

Wolno jechał, bo to stary chodnik, krzywe płyty. Ze trzydzieści metrów go goniłam. Wcale mi nie przeszkadza, że się mógł wywrócić. On nie miał takich oporów, że mogę zrobić krok i mu wleźć pod skuter (pomijając już psy i w ogóle jazdę po chodniku...), to i ja nim się przejmować nie będę.

Szkoda, że nikt tego nie nagrał...

Pójdę do piekła? ;)

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 169 (189)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…