Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87774

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Uprzejmie informuję, że celem tej historii nie było wywołanie gó*noburzy pt. "czy zakaz jedzenia w miejscach publicznych jest sensowny". Historia jest o "równych i równiejszych" i nawet nie chodzi w niej o naszych kochanych decydentów (też jestem przeciwna polityce na tym portalu), tylko o najzwyklejszych ludzi, różnie traktowanych.

Byłam wczoraj z Młodą w galerii handlowej (pilnie nowych spodni potrzebowała), po zakupach przycupnęłyśmy na chwilę na murku przy fontannie- takie ogólnie wykorzystywane miejsce na odpoczynek. Ponieważ zaraz obok jest lodziarnia (cukiernia/ kawiarnia? nie wiem, lokal, który głównie słynie z lodów, podobno najlepszych w mieście), murek był w dużej części zajęty przez osoby spożywające lody- lodziarnia jest czynna, ale sprzedaje tylko "na wynos", nie wolno siadać przy stolikach.

Chwilę po tym, jak usiadłyśmy na murku, niedaleko nas usiedli chłopak z dziewczyną z papierową torebką z "zaopatrzeniem" z fast foodu. Usiedli, otworzyli torbę, zaczęli jeść... No właśnie nie zaczęli, bo nagle zmaterializował się przed nimi ochroniarz. Z dużym trudem przytargał tablicę, która zazwyczaj stoi tuż przy wejściu i kazał im przeczytać. Ponieważ byłam blisko, też odruchowo przeczytałam i też nie wiedziałam, o co mu chodzi, ponieważ pierwsze zdanie na owej tablicy oznajmiało o konieczności zachowania odstępu 2m od innych osób.

Chłopak (autentycznie zdziwiony):

- Mnie się wydaje, że my jesteśmy 2m od innych osób...

Ochroniarz (z wyższością):

- Następne zdanie!

No tak... Coś o zakazie spożywania posiłków na terenie galerii... Chłopak popatrzył w prawo, popatrzył w lewo i ze zdziwieniem stwierdził:

- Ale tu wszyscy siedzą i jedzą.

Na co ochroniarz tonem wygłaszania prawdy objawionej:

- Inni jedzą lody!!!

Chłopaka na chwile zatkało (mnie zresztą też, ale ja nie musiałam brać udziału w tej dyskusji), po kilku głębszych oddechach zapytał grzecznie:

- A przepraszam, to lody je się jakoś inaczej? Bo nie rozumiem?

Niestety, ochroniarz był tylko w stanie wskazywać napis na tablicy zabraniający spożywania posiłków na terenie galerii, chłopak został zmitygowany przez dziewczynę ("chodźmy stąd, nie chcę kłopotów, zjemy na zewnątrz"), ja nie byłam stroną w tym sporze, więc pozostałam z nierozwiązanym dylematem, może Piekielni pomogą:

Czym różni się spożywanie lodów od spożywania hamburgera i frytek? Oprócz oczywistych różnic smakowych?

galeria_handlowa

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (183)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…