Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87783

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sobota, przedpołudnie, niestety zdarzyła mi się stłuczka na parkingu.

Jechałem alejką i przydzwoniłem w samochód, który wychylił się z miejsca parkingowego. Czuję, że moja wina, bo skupiłem się na tym co dzieje się po lewej stronie, zamiast na tym co z przodu, 2-3 sekundy rozproszenia i puk.

Prędkość nie była duża, bo jechałem na jedynce. Rozumiem zdenerwowanie kierowcy samochodu, w który uderzyłem, rzucał epitetami. Na spokojnie mówię, że spisujemy oświadczenie, że moja wina i się rozjeżdżamy, bo po co Policję wzywać, tracić czas.

Niestety uparł się, że jestem pijany albo naćpany(fakt, po nocnej zmianie średnio wyglądałem), wzywa Policję. Że kolizja parkingowa, brak ofiar Policja się nie śpieszy. Pan straszy prawnikiem, że nie wypłacę się, co chwila gdzieś dzwoni. Pretensje, że spotkania biznesowe odwołać musi, że czas traci i za to też zapłacę.

Policja przyjechała prawie po godzinie, więc i tak w miarę szybko. Wysłuchała Pana. Gdy ja mówiłem, Pan ciągle się wtrącał. Alkomat nic nie wskazał.

W końcu propozycja mandatu 100 zł dla Pana, ponieważ nie zachował ostrożności i nie ustąpił pierwszeństwa wyjeżdżając z miejsca parkingowego.

Mandat oczywiście nie został przyjęty więc za jakiś czas czeka mnie sprawa w sądzie.

parking

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 205 (211)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…