Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87791

przez ~rrrrrr ·
| Do ulubionych
Historia https://piekielni.pl/87785 skojarzyła mi się z teściową mojego wujka.

Może przez to, że większość życia żyła w PRL-u, gdzie był problem z większością podstawowych dóbr, to szkoda jej wszystkiego. Do niedawna prała w rękach, upierając się, że "Pralka tak nie dopierze!".

Tak naprawdę to oszczędzała pralkę, bo było jej szkoda, żeby się zużywała. Nie myślcie sobie, że nagle zmądrzała, i dlatego zaczęła używać pralki- po prostu stan zdrowia nie pozwala jej już prać ręcznie.

Teściowie wujka kupili w latach 90-tych kolorowy telewizor. Szkoda było im, żeby się "wypalał", więc nadal oglądali telewizję w starym, małym i czarno-białym telewizorze, a nowy stał w salonie jako ozdoba, odpalany tylko od wielkiego święta (pewnie przy gościach).

Po kilku latach takiego oszczędzania telewizor spadł podczas remontu z jakiegoś niestabilnego stolika, na którym stał. Nie dało się go naprawiać, czy też może naprawa była nieopłacalna, więc skończył na śmietniku.

Najgorszą konsekwencją działań oszczędnej teściowej była jednak pewna historia z początku lat 2000. Wujek wrócił do domu, i od progu został zrugany przez ciocię, żeby zszedł do kotłowni mieszczącej się w podpiwniczeniu, bo nastąpiła jakaś awaria i w domu zimno.

Wujek zdjął z siebie kurtkę, odwrócił ją wewnętrzną stroną i położył na dywan w salonie. Teściowa natychmiast podniosła krzyk "Omatkobosko! Co on robi?! Nowy dywan ubrudzi!" (Żeby nie było wątpliwości- nie była to robocza kurtka wymazana w cemencie czy węglu, tylko kurtka, którą wujek założył na sweter czy koszulę. Wujek prowadził sklep, więc był czysto ubrany). Wujek zignorował to i zszedł do kotłowni.

Kiedy w niej był usłyszał, że ktoś wchodzi po schodach wejściowych do domu, a następnie po nich zbiega. Trochę go to zdziwiło, więc poszedł na górę i zapytał, kto to był. Ciocia i jej mama, czyli teściowa, zdziwiły się, bo nikogo nie słyszały. Teraz w skrócie- wujek zauważył, że kurtki nie ma na dywanie. Okazało się, że teściowa odwiesiła ją do tzw. "wiatrołapu", no bo dywan... Wujek poszedł z duszą na ramieniu i sprawdził kieszenie kurtki.

Jak się zapewne domyślacie zostały one opróżnione przez tajemniczego gościa. Wujek miał w nich około 8 tysięcy złotych, bo w nocy miał jechać po towar do sklepu, dlatego wniósł kurtkę do domu (jakby coś czuł). Były to czasy, kiedy królowały rozliczenia gotówkowe, a kwota 8 tysięcy miała wartość pewnie około 2 razy większą niż obecnie.

Wujek pieniędzy nie odzyskał. Z tego co policja ustaliła w toku śledztwa, prawdopodobnie kradzieży dokonali kolędnicy. Teściowa do dziś nie poczuwa się do jakiejkolwiek winy.

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 153 (199)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…