Kolejna historia z teściem w roli głównej, czyli jak nauczyłem teścia poprawnie zabezpieczać dom po wyjściu na zakupy/"do miasta".
W tej historii głównym piekielnym będę ja, ale na swoje usprawiedliwienie zaznaczę, że tylko w reakcji na jego upartość i piekielność.
Teść jako człowiek starszej daty, wychowany na wsi zawsze po wyjściu z domu dom zamykał i chował klucz. Pod wycieraczkę.
Tłukliśmy mu wszyscy do tego upartego łba, żeby tak nie robił, bo X lat temu to miało sens - klucz był jeden, góra dwa, na całą rodzinę, w domu z droższych sprzętów czajnik i jeden telewizor można było to wybaczyć.
Z biegiem czasu i sprowadzaniem się kolejnych zięciów wzrosła ilość i wartość sprzętu (zwłaszcza elektronicznego) w domu, a teść dalej swoje, mimo że każdy już swój klucz miał dorobiony. Gdyby jeszcze tego nieszczęsnego klucza nie było widać spod tej wycieraczki...
I zaplanowałem swoją arcypiekielność, cierpliwie czekając na okazję, gdy powtórzy się przeklęte zjawisko klucza pod wycieraczką.
Przy pierwszej nadarzającej się okazji wprowadziłem plan w życie. Otworzyłem drzwi, wszedłem do salonu teściów, zabrałem najcenniejszą rzecz w jego życiu, wyniosłem ją na strych i schowałem się samochodem za zakrętem w oczekiwaniu na autobus powrotny teścia. Gdy ten wrócił do domu szybko podjechałem i poszedłem się jak zwykle przywitać.
A tam tragedia! Teść miota się po mieszkaniu jak york na amfetaminie, prawie płacze, chce dzwonić na policję. No ogólnie panika, stan przedzawałowy, śmierć, penis i zniszczenie.
W międzyczasie wróciła teściowa (niewtajemniczona) i po ogarnięciu pierwszego szoku zaczyna drzeć się na teścia, że "pewnie znowu dziad schował klucz pod wycieraczkę i w końcu nas okradli". Ja obok poker face. Teść coraz bliżej łez.
Po około 20 minutach chaosu zlitowałem się i zniosłem teściowy skarb ze strychu i wytłumaczyłem lekcję teściowi.
Dwa miesiące się do mnie nie odzywał, ale na plus to teraz jak gdzieś wychodzi i dom zostaje pusty to zawsze zamknięty jest na cztery spusty.
Gdybyście się zastanawiali co to za skarb teściowi "ukradli" to jest to około 10-letni telewizor LG.
W tej historii głównym piekielnym będę ja, ale na swoje usprawiedliwienie zaznaczę, że tylko w reakcji na jego upartość i piekielność.
Teść jako człowiek starszej daty, wychowany na wsi zawsze po wyjściu z domu dom zamykał i chował klucz. Pod wycieraczkę.
Tłukliśmy mu wszyscy do tego upartego łba, żeby tak nie robił, bo X lat temu to miało sens - klucz był jeden, góra dwa, na całą rodzinę, w domu z droższych sprzętów czajnik i jeden telewizor można było to wybaczyć.
Z biegiem czasu i sprowadzaniem się kolejnych zięciów wzrosła ilość i wartość sprzętu (zwłaszcza elektronicznego) w domu, a teść dalej swoje, mimo że każdy już swój klucz miał dorobiony. Gdyby jeszcze tego nieszczęsnego klucza nie było widać spod tej wycieraczki...
I zaplanowałem swoją arcypiekielność, cierpliwie czekając na okazję, gdy powtórzy się przeklęte zjawisko klucza pod wycieraczką.
Przy pierwszej nadarzającej się okazji wprowadziłem plan w życie. Otworzyłem drzwi, wszedłem do salonu teściów, zabrałem najcenniejszą rzecz w jego życiu, wyniosłem ją na strych i schowałem się samochodem za zakrętem w oczekiwaniu na autobus powrotny teścia. Gdy ten wrócił do domu szybko podjechałem i poszedłem się jak zwykle przywitać.
A tam tragedia! Teść miota się po mieszkaniu jak york na amfetaminie, prawie płacze, chce dzwonić na policję. No ogólnie panika, stan przedzawałowy, śmierć, penis i zniszczenie.
W międzyczasie wróciła teściowa (niewtajemniczona) i po ogarnięciu pierwszego szoku zaczyna drzeć się na teścia, że "pewnie znowu dziad schował klucz pod wycieraczkę i w końcu nas okradli". Ja obok poker face. Teść coraz bliżej łez.
Po około 20 minutach chaosu zlitowałem się i zniosłem teściowy skarb ze strychu i wytłumaczyłem lekcję teściowi.
Dwa miesiące się do mnie nie odzywał, ale na plus to teraz jak gdzieś wychodzi i dom zostaje pusty to zawsze zamknięty jest na cztery spusty.
Gdybyście się zastanawiali co to za skarb teściowi "ukradli" to jest to około 10-letni telewizor LG.
rodzinka dom teść
Ocena:
150
(156)
Komentarze