Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87930

przez ~TakaFrancuskaX ·
| Do ulubionych
O służbie zdrowia w dwóch aktach...
Moja mama przez 10 ostatnich lat mieszkała w Szkocji, pracując na zobowiązania pozostałe po upadłym biznesie. Od wielu lat choruje na cukrzycę, która zaatakowała jej oczy. Nie jestem medykiem, ale generalnie chodzi o jakąś plamkę, która jak się rozleje to mama będzie niewidoma. Żeby temu zapobiec podaje się pacjentowi co 2 miesiące zastrzyki do oka. One nie leczą, ale wstrzymują rozwój choroby. Bywały okresy lepsze i gorsze, ale generalnie zastrzyki są skuteczne, dzięki temu moja mama jeszcze widzi. Bierze te zastrzyki od około 8 lat. Koszt 1 to około 1800 zł (potrzeba 2, po 1 na oko) W UK są normalnie refundowane.

Akt 1. Mama wraca do Polski, ma nadzieję, że już na stałe. Idzie do kliniki okulistycznej, aby zobaczyć czy może kontynuować leczenie. Niestety nie jest to możliwe w Polsce, te zastrzyki nie są refundowane. Czasami można się załapać na unijny program, ale to tylko 2 rocznie przysługują.

W poczekalni mama spotyka młodego chłopaka, z tym samym schorzeniem, który potrzebuje tych samych zastrzyków. Rodziny nie stać na wydanie 3600 co dwa miesiące. Składając się udaje im się kupić 1 co pół roku. W efekcie młody chłopak na 1 oko nie widzi. Na drugie jeszcze widzi, ale coraz słabiej, bo lek powinno się przyjmować co 2 miesiące.

I co w tym piekielnego? Ano ten lek, brany regularnie i przy wcześnie zdiagnozowanym schorzeniu pozwoliłby chłopakowi normalnie żyć, funkcjonować, rozwijać się, pracować i płacić podatki. Jednakże przez brak dostępu do nowych i skutecznych metod leczenia powikłań cukrzycy, państwo skazuje młodego człowieka na rentę. Tu już nawet nie chodzi o moją mamę, która ma lat 61, więc już pracować nie będzie. Ale o tego młodego człowieka, który mógłby żyć normalnie. A tak jedynie głodowa renta mu zostanie.

Akt 2. W badaniu moczu wyszło ponad 2,2k jednostek cukru. Norma to brak cukru w moczu. Pomimo moich i ojca ostrzeżeń, że do doktora [Z] się nie chodzi.. bo to cham prostak i ogólnie konował, mama właśnie do niego chodzi jako lekarza pierwszego kontaktu. Lekarz jest naprawdę bezczelny, pacjenta ma w dupie, a jak się za chwilę okaże, jest także konowałem i prawo wykonywania zawodu znalazł chyba w chipsach.

Doktor [Z] skierował mamę na dodatkowe padania. Krew i usg nerek. Badania wyszły w zasadzie porwanie, żadnych zmian. Wszystko w normie. Dr [Z] ogląda wyniki...
[Z] No proszę Pani, tu będzie transplantacja nerki.
[M] Ale jak to Panie Doktorze ? Przecież na wynikach pisze, że wszystko w normie... tylko ten cukier w moczu
[Z] Bo widzi pani.. tak to już jest... Jak pani kupuje stary samochód, to też się pani wydaje, że jest porządku, a dopiero w środku okazuje się ze stary grat. Pani musi mieć jak najszybciej przeszczepione nerki.

Mama cała zestresowana, ale stwierdziła, że pójdzie jeszcze skonsultować się z innym lekarzem. Tym razem trafiła się jakaś młoda lekarka. Która najpierw odesłała mamę do domu po wszystkie leki jakie zażywa, bo bez tego ona nie będzie w stanie poprawnie zdiagnozować. Obejrzała te leki...
[L] No tak... Pani bierze Lek X na cukrzycę. To lek "nowej generacji". On reguluje poziom cukru we krwi wydalając jego nadmiar z moczem ....

Chyba nie muszę komentować dalej...

słuzba_zdrowia lekarze

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (199)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…