Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#87993

przez ~amozeserniczka ·
| Do ulubionych
Na fali wyznań grubasów.

Jestem w trakcie procesu chudnięcia. Pasłam się przez 8 lat, gdy waga pokazała dumne 100 kg, postanowiłam coś z tym zrobić.

Po krótce powiem, jak to wyglądało, jak ważyłam 100 kg. Rozmiar 46/48. Niemożliwe wręcz ubrać się z normalnym sklepie. Po wejściu na 3 piętro, dobiegnięciu 50 m do tramwaju dostawałam zadyszki. Wieczorne wyjście - przygotowania kończyły się rykiem, bo w każdej ładnej kiecce wyglądałam jak wieloryb. Jako takich problemów ze zdrowiem nie miałam.

Schudłam na ten moment 15 kg, jeszcze 25 kg przede mną. Marzę o ładnej sylwetce i tym, że będę mogła się ubrać w to co chcę, a nie tylko w to, w czym nie wyglądam jak kiełbasa parówkowa.

Piekielne jest to, co czytam w Internecie, w tym, o losie, na grupach o zdrowym odżywaniu, dietach, chudnięciu itd.

Czytając te komentarze można dojść do jednego wniosku - jestem głupia, że się odchudzam, nie chcę zaakceptować swojego ciała, jestem zaślepiona mainstreamowym kanonem piękna.

Apogeum miało miejsce kilka dni temu, kiedy na FB jeden z portali plotkarskich zamieścił notkę o jakiś modelce plus size, która oburzyła się, że nie doceniono jej wspaniałej kreacji, tylko dlatego, że jest gruba. Modelka ta wylewała swoje żale, jak to ludzie krytykują ją za wygląd i nie podziwiają jej samoakceptacji i kształtów. A dodam, że kobieta waży na oko jakieś 130kg.

Napisałam komentarz, że samoakceptacja to jedno, ale wymaganie od ludzi, którym taka sylwetka się nie podoba, fałszywych komplementów to dwie różne sprawy i osoba o normalnej sylwetce w większości ciuchów wygląda lepiej niż "krągła". Zostałam zeżarta za użycie sformułowania "normalna sylwetka", bo kto niby ustala jaka sylwetka jest normalna. Posypały się w moją stronę komentarze, że mam krzywy ryj, jestem pusta, tępa, pełna nienawiści i mam kompleksy.

Zaatakował mnie także mój znajomy. Obszedł się ze mną łagodnie, ale i tak napisał mi nieprzyjemny komentarz, ale wiecie co jest najlepsze? Znam gościa od 15 lat. Zawsze był gruby, ale tak bez przesady, ot, taki misiek. Udało mu się schudnąć sporo i forsował wszędzie swoją dietę, naśmiewał się z "grubasów", mówił o motywacji, zaprzestaniu oszukiwania się itd. Tyle, że po roku wrócił do dawnej wagi. I nagle zmienił front, zaczął wszędzie bronić otyłych ludzi, że są piękni, wspaniali, akceptują siebie i bycie grubym to nic złego.

Podsumowując, nie doprowadźcie się do otyłości. Będziecie w niej trwać - jesteście leniwymi obżartuchami, zaczniecie chudnąć - jesteście tępi, zaślepieni i zakompleksieni.

otylosc

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 121 (137)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…