Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88105

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Temat polskich uczelni - temat rzeka.

Wprowadzenie:
Zaliczenie z pewnego przedmiotu, odbywa się online, każdy wie jak to wygląda, kopiuj-wklej.

Historia dotyczy się zaliczenia pewnego przedmiotu. Pani Profesor (PP) zorganizowała zaliczenie z przedmiotu na platformie MS Teams, wrzucając pytania w zakładce "zadania" w formacie doc. Zaliczenie polegało na wypełnieniu Worda odpowiedziami i dodaniu tego dokumentu w formie załącznika. Teoretycznie każdy powinien zaliczyć, ze względu na formę zaliczenia, ale w praktyce Pani Profesor "ma tradycję", że wybiera sobie 2 osoby do odpowiedzi ustnej.

Historia właściwa:
Napisałem kolokwium, wrzuciłem odpowiedzi, wydaje się że temat zamknięty, ale nie, okazuje się że nie zliczyłem. Pani Profesor przy zwrocie "zadania" na MS Teams napisała uwagi, czego brakowało, co należało dopisać; jakie było moje zdziwienie, kiedy czytam uwagi PP, że czegoś tam nie mam, a to jest w moich odpowiedziach. Szybko napisałem maila z protestem, czemu nie zaliczyłem, skoro wszystko to, czego teoretycznie nie było, było w moich odpowiedziach. Dostałem lakoniczną odpowiedź, że "proszę przygotować się na odpowiedź ustną". Więc łączę się bezpośrednio z PP innego dnia na "odpowiedź ustną" i tak oto PP do mnie mówi:

PP: Dzień dobry, przeczytałam Pana maila, którego wysłał Pan do mnie, że miał Pan odpowiedzi na te pytania, i wie Pan co? Faktycznie otworzyłam Pana kolokwium teraz i Pan powinien zaliczyć to kolokwium, ale jako, że taka jest moja tradycja i lubię sobie zostawiać osoby do odpytywania, to zgodzi się Pan ze mną, że mogę wprowadzić taką formę zaliczenia i Pana przepytać? Poza tym jak otwierałam Pana kolokwium za 1 razem to miałam same znaki zapytania, a teraz okazuje się, że Pan wszystko ma, ale sobie Pana przepytam.

Więc odbywa się przepytywanie, w przypadku kolokwium wystarczyło znać odpowiedź na pytanie, w przypadku przepytywania PP zaczyna wchodzić w szczegóły, podaj wzór, podaj co oznacza to i to we wzorze, jaki jest wzór na tą część ze wzoru, co z kolei oznacza to i to we wzorze na część wzoru, skąd się wzięło itd. na szczęście zaliczyłem, ale ledwo ledwo, gdyby nie pomyłka PP zaliczyłbym na 5, a tak walczyłem o 3. Druga osoba, która ma dopytkę, do tej pory nie zaliczyła, a ludzie, którzy zawsze się podlizywali zaliczyli, mimo iż we właściwym kolokwium prawie nic nie napisali.

Puenta?
Gdzie równość w przypadku zaliczania? Czemu niektórzy zdają za nic, a inni muszą się męczyć? Czemu PP robi zaliczenie ustnie, skoro w sylabusie zapisane jest zaliczenie pisemne? Dlaczego ktoś, kto powinien mieć 5 walczy o 3? Czy może po nadaniu tytułu profesora zwyczajnego PP uważa, że już nie musi się trzymać zasad zaliczania i nikt nic jej nie zrobi?
Wnioski pozostawiam Wam.

UczelnieWPolsce

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 151 (187)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…