Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88115

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie o wrednych babach i prawdziwych facetach.


EPIZOD PIERWSZY

Poznali się, pokochali i pobrali. Żyli zgodnie i szczęśliwie, przynajmniej tak się zdawało. Po jakimś czasie żona oświadczyła, że jest w ciąży. Mąż lekko spanikował, bo na dziecko nie był gotów. W sumie jednak pogodził się z faktem, powtarzał tylko, że jeśli już - niech to będzie dziewczynka.

Urodziła się dziewczynka i facet z miejsca stracił dla niej głowę. Robił wszystko przy małej, wyręczał żonę w czym się dało, najchętniej zabrałby jej cycki, żeby sam mógł karmić. W tej sytuacji żona coraz częściej "usuwała się w cień", czyli wychodziła z domu. Tatusia niezbyt to obchodziło. Miał swoją małą księżniczkę i kochał ją nad życie.

Gdy mała skończyła trzy lata, żona niespodziewanie oświadczyła, że odchodzi. Mąż na to, że bardzo proszę, ale dziecko zostaje z nim. Na co ona, że to nie będzie takie proste, bo to NIE JEST JEGO DZIECKO. Po pierwszym szoku on oświadczył, że ma to w dupie, córkę uważa za swoją i w sądzie będzie o nią walczył jak lew.

Niestety, niczego nie wywalczył. Po rozwodzie matka wraz z córką wyjechała, nie wiadomo dokąd. Od tamtej pory ten facet jest już innym człowiekiem.


EPIZOD DRUGI

Mąż, żona, dwoje dzieci. Dziewczynka lat 12 i chłopiec lat 9. Zgodna, kochająca się, szczęśliwa rodzina. Do czasu.

Dziewczynka zaczyna chorować. Okazuje się, że jest to niewydolność nerek. Po jakimś czasie niezbędne stają się częste dializy. Wobec tego lekarze proponują przeszczep rodzinny.

Okazało się jednak, że matka nie może być dawcą. Przebadano zatem ojca. No i tu wyszło na jaw, że dziewczynka nie jest jego córką. Zrobiło się całkiem beznadziejnie, bo przeszczep był pilny, a na odpowiedniego dawcę można długo czekać.

W tej sytuacji mąż odbył z żoną poważną rozmowę. Przyznała, że trzynaście lat temu, gdy w ich związku gorzej się układało, miała krótki romans z pewnym mężczyzną. W tym czasie zaszła w ciążę, ale miała nadzieję, że sprawcą ciąży jest mąż, bo było to równie prawdopodobne.

Mąż, zamiast lać żonę i patrzeć czy równo puchnie, postanowił - z jej pomocą - odnaleźć byłego kochanka. Okazało się to możliwe i w krótkim czasie już wiedział, gdzie facet pracuje.

Wybrał się do niego sam. Powiedział kim jest, uświadomił facetowi, że spłodził on córkę, opisał całą sytuację i zapytał, czy nie byłby skłonny uratować życia JEGO córce i oddać jej swojej nerki? I wiecie co? Ten facet się na to zgodził.

Z tego co wiem - operacja się odbyła, a małżeństwo przetrwało. Dalszych szczegółów już, niestety, nie znam.


EPIZOD TRZECI

Przeciętne, wieloletnie małżeństwo, ani lepsze, ani gorsze niż inne. Oboje pracują, on jest policjantem.

Wychowują jedno dziecko - ośmioletniego syna. Choć właściwie wychowuje głównie ona. Tatuś nie bardzo ma czas, wcześnie wychodzi, późno wraca. Dzieckiem interesuje się o tyle o ile.

Za to mały wpatrzony w ojca jak w obraz święty. Tata jest najważniejszy, tata jest najmądrzejszy, wszystko wie najlepiej, na wszystkim się zna. Ojciec mu imponuje.

Facet nabrał podejrzeń, iż syn może nie być jego, gdy ktoś ze znajomych wspomniał (żartem), że "dziwna rzecz, ojciec i matka mają oczy niebieskie, a dziecko zielone". Podobno, zaś, z niebieskookich rodziców ma prawo "wyjść" tylko niebieskookie dziecko.

Zatem zaniepokojony małżonek zrobił po cichu testy DNA. No cóż, podejrzenia się potwierdziły, syn nie był jego.

Z wynikami testów w ręku wpadł do mieszkania i najpierw dał żonie parę razy po buzi. Awantura była ciężka i głośna. On głównie wrzeszczał, ona głównie chlipała. Ryczało też dziecko, które nie wiedziało o co właściwie chodzi.

Następnie facet trzasnął drzwiami. Nie było go trzy dni, po czym wrócił już spokojny i zaczął się pakować. Synowi wyjaśnił, że matka go oszukała, nie jest on jego prawdziwym ojcem, wobec tego już dłużej nie będzie go wychowywał i na niego łożył.

Jeszcze tego samego dnia przeprowadził się do tajnej kochanki, która - w tej sytuacji - przestała być tajna. W sądzie złożył pozew o rozwód i wniosek do prokuratury o zaprzeczenie ojcostwa.

A po wszystkim zniknął z horyzontu, jak by go nigdy nie było.


EPIZOD CZWARTY (cokolwiek nieprzystający)

Mąż po kilku latach wychowywania córki dowiaduje się, że nie jest jej biologicznym ojcem. Fakt ten wychodzi na jaw przy okazji jakichś tam badań szpitalnych.

Pierwsza rzecz, którą mąż robi - to katuje żonę do nieprzytomności. Mimo, że kobieta na kolanach przysięga, że nigdy go nie zdradziła, on nie daje temu wiary. Zaczyna pić i po każdym "większym pijaku" leci z łapami do żony. Co prawda nie chce rozwodu, ale przeboleć zdrady nie może. Życie małżonki zmieniło się w piekło.

Jednakże wie doskonale, że dziecko musi być męża, więc sądząc, że nastąpiła pomyłka w badaniach, udaje się do szpitala z nadzieją wyjaśnienia sprawy. Tu dowiaduje się, że żadnej pomyłki nie ma, córka, faktycznie, nie jest spokrewniona z mężem.

Zagadkę genetyczną rozwiązuje lekarz, który wpada na pomysł, by testy DNA zrobić również kobiecie. I tu wychodzi na jaw, że także ona nie jest biologiczną matką dziewczynki. Zatem wygląda na to, że dziecko zamieniono na położniczym.

Tym razem o rozwód wystąpiła żona, srodze zawiedziona postawą małżonka, a przede wszystkim - całkowitym brakiem zaufania i kompletną niewiarą w jej słowa. Rozwód otrzymała.

przypadki małżeńskie

Skomentuj (47) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 229 (311)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…