Przypomniało mi się, jak podpisywałem ostatnio umowę na łącze internetowe.
Umowa u poprzedniego operatora mi się skończyła, czas rozejrzeć się po konkurencji, jakie ma promocje. Akurat promocja się trafiła, 10 zł miesięcznie taniej niż cena standardowa, plus 3 miesiące gratis.
Chciałem zamówić usługę przez Internet. Zamówienie przez Internet polegało na tym, że oddzwania do mnie konsultant i muszę mu podać masę danych osobowych. No nie, to ja się przejdę do salonu, tam przynajmniej widzę, że rozmawiam z pracownikiem sieci, a nie oszustem chcącym wziąć na mnie kredyt.
Drałujemy więc z żoną do pobliskiego salonu operatora w osiedlowym centrum handlowym. Jedynym człowiekiem na miejscu jest pan z plakietką "kierownik salonu". Pan wypełnia dane, daje mi ofertę do przeczytania... No nie. Cena niepromocyjna, brak 3 miesięcy gratis. Pokazuję panu promocję na stronie. Pan kierownik twierdzi, że ta promocja obowiązuje tylko w pakiecie z telewizją. Na stronie takiego info brak. Pan mówi, że pewnie na komórce nie widać, to tylko z TV, ta oferta co on mi przedstawia to najlepsze, co mi może za sam Internet zaproponować. Żegnamy się. Umowy nie podpisuję.
Idziemy do domu, sprawdzamy warunki promocji na komputerze. Informacji, że obowiązuje tylko z TV wciąż brak.
Jedziemy do innego salonu tego operatora. Pracownik tamtego salonu bez problemu promocję widział i na ofertę z niej podpisał ze mną umowę.
I teraz możliwe piekielności widzę dwie: albo operator nie przekazuje oferty wszystkim salonom, albo pan kierownik ma wyższą prowizję od oferty niepromocyjnej i próbował mnie bezczelnie naciągnąć.
Umowa u poprzedniego operatora mi się skończyła, czas rozejrzeć się po konkurencji, jakie ma promocje. Akurat promocja się trafiła, 10 zł miesięcznie taniej niż cena standardowa, plus 3 miesiące gratis.
Chciałem zamówić usługę przez Internet. Zamówienie przez Internet polegało na tym, że oddzwania do mnie konsultant i muszę mu podać masę danych osobowych. No nie, to ja się przejdę do salonu, tam przynajmniej widzę, że rozmawiam z pracownikiem sieci, a nie oszustem chcącym wziąć na mnie kredyt.
Drałujemy więc z żoną do pobliskiego salonu operatora w osiedlowym centrum handlowym. Jedynym człowiekiem na miejscu jest pan z plakietką "kierownik salonu". Pan wypełnia dane, daje mi ofertę do przeczytania... No nie. Cena niepromocyjna, brak 3 miesięcy gratis. Pokazuję panu promocję na stronie. Pan kierownik twierdzi, że ta promocja obowiązuje tylko w pakiecie z telewizją. Na stronie takiego info brak. Pan mówi, że pewnie na komórce nie widać, to tylko z TV, ta oferta co on mi przedstawia to najlepsze, co mi może za sam Internet zaproponować. Żegnamy się. Umowy nie podpisuję.
Idziemy do domu, sprawdzamy warunki promocji na komputerze. Informacji, że obowiązuje tylko z TV wciąż brak.
Jedziemy do innego salonu tego operatora. Pracownik tamtego salonu bez problemu promocję widział i na ofertę z niej podpisał ze mną umowę.
I teraz możliwe piekielności widzę dwie: albo operator nie przekazuje oferty wszystkim salonom, albo pan kierownik ma wyższą prowizję od oferty niepromocyjnej i próbował mnie bezczelnie naciągnąć.
Ocena:
189
(209)
Komentarze