zarchiwizowany
Skomentuj
(31)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Piesi na chodniku.Temat rzeka.
Mam wyjazd z posesji na ulicę,który jak wiadomo przecina chodnik.
Otwieram bramkę,wyjeżdżam powoli.Luk na prawo,pusto.
Co prawda jest zywopłot ale przycięty,u sasiada trochę większy.
Luk na lewo,idzie starsza pani więc hamuję.
Kątem oka widzę po prawej matkę z wózkiem prawie wbijajaca się w karoserię.Noż kurka.
Jej miny i wzruszanie ramion świadczą o mojej głupocie.
Podjeżdżam do przodu,obydwie przechodzą.
Wyjeżdżam,wychodzę żeby zamknąć bramkę.
Widzę z daleka dwie nastepne matki z wózkami.
Zdążę wyjechać na ulicę.
No nie.Albo przyspieszyły albo ja byłam za wolna bo centralnie
wlazły mi za samochód na jezdnię.
Czy naprawdę tak trudno poczekać tę minutę?
Tylko po trupach udowadniać swoje prawa.
Mam wyjazd z posesji na ulicę,który jak wiadomo przecina chodnik.
Otwieram bramkę,wyjeżdżam powoli.Luk na prawo,pusto.
Co prawda jest zywopłot ale przycięty,u sasiada trochę większy.
Luk na lewo,idzie starsza pani więc hamuję.
Kątem oka widzę po prawej matkę z wózkiem prawie wbijajaca się w karoserię.Noż kurka.
Jej miny i wzruszanie ramion świadczą o mojej głupocie.
Podjeżdżam do przodu,obydwie przechodzą.
Wyjeżdżam,wychodzę żeby zamknąć bramkę.
Widzę z daleka dwie nastepne matki z wózkami.
Zdążę wyjechać na ulicę.
No nie.Albo przyspieszyły albo ja byłam za wolna bo centralnie
wlazły mi za samochód na jezdnię.
Czy naprawdę tak trudno poczekać tę minutę?
Tylko po trupach udowadniać swoje prawa.
ulica
Ocena:
17
(99)
Komentarze