Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88235

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia użytkownika Painkiller spowodowała, że postanowiłam się przyznać do winy. Tak, ja też jestem piekielna. A ściślej rzecz biorąc, piekielnie głupia.

Pracuję jako opiekunka w Domu Pomocy Społecznej. Praca ciężka i niewdzięczna, ale lubię ją. I, tak jak pisał Painkiller, jakiś dziwny kult ciężkiej pracy fizycznej wisi jak widmo i nad nami...

Podopiecznych mamy różnych, niektórzy leżący i wymagający kompleksowej opieki. Kąpiel minimum raz w tygodniu, co robimy, gdy trzeba wykąpać osobę leżącą? No jak to co, dwójka opiekunów i na "trzy-czte-ry" podopieczny wzięty pod ramiona zostaje przesadzony z łóżka na wózek kąpielowy... Kąpiemy, golimy (mężczyzn), podcinamy włosy, obcinamy paznokcie, po czym znowu "trzy-czte-ry" i z powrotem z wózka kąpielowego na łóżko.

Piekielność? Na wyposażeniu DPS-u jest tzw. dźwig, przyrząd przydatny i tak prosty w obsłudze, że orangutan dałby radę. Ale nie, my się będziemy szarpać z podopiecznym, bo przesadzenie na "trzy-czte-ry" to dwie minuty, użycie dźwigu to ok. 10 minut. A tu przecież nie ma czasu, dwóch opiekunów na zmianie, a osób do wykąpania 10-12, szybciej, bo nie zdążymy!

Piekielność konkretna - jedna z opiekunek, Kamila, przez takie "trzy-czte-ry" załatwiła sobie kręgosłup i o mało nie straciła pracy. Proste pytanie ze strony ówczesnej dyrekcji - dlaczego nie użyła pani dźwigu? DPS jest "kryty", odpowiedni sprzęt jest, jedyny plus był taki, że pracownika na L4 nie można zwolnić, całe procesje współpracowników do dyrekcji dały taki efekt, że Kamila pozostała na swoim stanowisku, oczywiście z całą listą rzeczy, których jej nie wolno robić (umiarkowany stopień niepełnosprawności, jakby kto pytał...).

Piekielność końcowa - dźwig nadal jest. I nadal dźwigamy podopiecznych na "trzy-czte-ry", bo nie ma czasu, bo nas tak mało, a tak dużo roboty. A jak ktoś zaproponuje "weźmy dźwig", to najpewniej usłyszy komentarz, że mu się robić nie chce, co to za problem "uszarpać się" z jednym, drugim, piątym podopiecznym...

Przyznaję się - piekielnie głupia jestem ja, bo też robię to na "trzy-czte-ry". No dobra, robiłam, dopóki tego nie odczułam w plecach. Ale po pewnym poranku, kiedy nie mogłam wstać z łóżka, grzecznie ripostuję, że jak wynajdą wymienne kręgosłupy, to będę dźwigać do oporu, ale na razie to idę po dźwig. No i jestem tą, której się "nie chce pracować".

P.S. Mechanizm podnoszący łóżka też wg niektórych jest kompletnie niepotrzebnym gadżetem, no ja tam wolę podnieść sobie to łóżko na odpowiednią wysokość, zanim się wezmę za toaletę podopiecznego... Ktoś, kto tego nie zrobi, zaoszczędzi całą minutę - ja tam wolę zaoszczędzić swój kręgosłup.

P.P.S. Tak, wiem, że nie dźwiga się niczego "z pleców" tylko "z nóg", ale to nic nie daje, plecy i tak bolą. Nie ma pozycji nieobciążającej kręgosłupa, są tylko takie, które go obciążają mniej.

DPS

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 173 (187)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…