Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88280

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jest sobie nieduża wioska.

Wioska typowo wiejska, ale dobrze skomunikowana z Mniejszym Miasteczkiem i Całkiem Sporym Miastem. Przy pewnej dozie dobrej woli można uznać wioskę za takie nieco odleglejsze przedmieścia - czas dojazdu samochodem to ok. 20 minut do mniejszego i 35 minut do większego miasta, zatem lokalizacja atrakcyjna.

W wiosce był sobie ciąg pól. Łąk w zasadzie, bo raczej nikt nawet tam nic nie uprawiał - ktoś próbował kiedyś jakieś ziemniaki, ktoś inny krzewy malin, ale nic z tego nie wyszło. Dlaczego?

Z jednej strony owych pól jest sobie ładna, asfaltowa droga, z drugiej - niemniej ładny, wąziutki strumyczek. Ale strumyczek średnio raz na rok lub dwa lata traci swój urok i zamienia się w rwący potok, fala potrafi sięgnąć kilku metrów i w mgnieniu oka ze strużki, którą dałoby się przeskoczyć bez większego wysiłku, robi się żywioł.

Jak się nietrudno domyślić, ta woda gdzieś się musi wylewać - i się rozlewa, właśnie na owe pola.

Tymczasem właścicielom (było ich kilku) tych pól się poumierało, dzieci wyjechały do miast, po co im były jakieś zielone skrawki - więc jak trafił się kupiec, to sprzedali.

A kupiec zwietrzył interes życia, pobudował na tych polach niewielkie jednorodzinne domki w stanie surowym i dalej, sprzedawać!

Cena była okazyjna (bo kupiec łąki kupił za marne grosze, więc nie musiał windować cen, i tak wiedział, że zarobi), lokalizacja atrakcyjna, a kupujący ewidentnie nie chcieli się zastanowić, czemu podobne domki, wybudowane w podobnej okolicy - w sąsiedniej wiosce, tylko kilka kilometrów dalej, były droższe prawie drugi raz tyle...

A teraz płacz, i zgrzytanie zębów, bo... zalewa!

Ubezpieczenie nie pokrywa szkód, bo teren zalewowy.

Rok temu, gdy potok wylał, skrzyknęli się i próbowali robić zbiórkę. Ludzie z wioski starali się im pomóc zaraz po zalaniu - przez kilka dni przynosili im i strażakom porządkującym obejścia jedzenie, dostarczyli jakieś ubrania, gmina zorganizowała kilka noclegów na sali gimnastycznej. Ale do zbiórki nikt się włączyć nie chciał - widziały gały, co brały...

tereny_zalewowe janusze_biznesu

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (127)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…