Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88292

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu skończyłem budowę domu. Lokalizacja całkiem dobra, Gdańsk, 15 minut spacerkiem do morza, jakieś 5 przystanków autobusowych do centrum Sopotu, niedaleko dwie galerie handlowe. I stało się to czego się jak najbardziej spodziewałem. Zadzwoniła do mnie moja ciocia z pytaniem czy nie dałbym rady przygarnąć na tydzień swoich kuzynek.

Sam za dzieciaka jeździłem do tej cioci na wakacje (jezioro w pobliżu), więc nie widziałem przeszkód aby dziewczyny przyjąć. Jakoś się pomieścimy.

Więc kilkanaście dni temu w moim domu pojawiły się bliźniaczki. Dziewczyny mają 17 lat więc opieki nie wymagają, ale jakieś zasady trzeba było ustalić. Sam pamiętam jak to jest mieć te naście lat, więc nie były one jakoś mocno rygorystyczne.

- telefon zawsze przy dupie i chociaż raz na jakiś czas krótki sms z informacją gdzie są
- powrót do domu maksymalnie o 24.00
- o jedno, czy dwa piwa się nie czepiam, ale powrót do domu w stanie jednoznacznie wskazującym zabroniony
- dziewczyny palą... przepraszam wapują liquidy zerówki (ehe, a jedzie mi tu czołg?), mi to kompletnie nie przeszkadza bo sam palę, ale mojej żonie już niestety przeszkadza, stąd zakaz wapowania w domu
- obiad o godzinie 16.00, jeśli nie zdążą to odgrzewają sobie same, śniadania i kolacje we własnym zakresie, z lodówki mogą brać wszystko co tylko chcą, nie licząc najniższej półki (tam szły rzeczy potrzebne do obiadu, itp.), jeśli czegoś potrzebują wystarczy zostawić listę koło lodówki, albo iść ze mną na zakupy

Dzień pierwszy, na razie spokojnie. Dziewczyny się jako tako rozpakowały i od razu ruszyły w miasto. Wróciły około 23.00 ale przez cały dzień nie dostałem od nich ani jednej informacji gdzie są. Przypomniałem im o tym, przeprosiły, nie ma sprawy.

Dzień drugi. Wstaję około 8.00 i widzę sms od dziewczyn informujący, że poszły na plażę i wrócą koło 11.00 bo potem ma padać. Schodzę do kuchni a tam syf jakby dziewczyny przygotowywały wałówkę dla całej armii. Nie sprzątnąłem, zrobiłem sobie kawę i poszedłem pracować. Gdy kuzynki wróciły dostały opieprz, wygnałem je do sprzątania i sam wróciłem do roboty. Koło 15.00 skończyłem pracę i zszedłem do dużego pokoju, który był tak zadymiony parą z e papierosa, że nic nie było widać. Żona miała wrócić za 30 minut, więc znowu opierdziel i szybkie wietrzenie. Wyjaśnienie dziewczyn? Przecież twojej żony nie ma a tak się wywietrzyło i po sprawie.

Dwa kolejne dni były całkiem spokojne. Tylko raz dziewczyny przerwały mi konferencję puszczając nagle jakąś piosenkę na cały regulator, ale tego nie podciągam pod piekielność.

I dochodzimy do dnia piątego. Dziewczyny wybyły z domu około 10.00 informując że dzisiaj będą o 24.00 bo poznały fajną ekipę na plaży i dostały zaproszenie na imprezę. Zapytałem gdzie ma się rzeczona impreza odbywać i puściłem je w świat. Cały dzień minął, wybiła 24.00, dziewczyn nie ma a ich telefony są głuche. Zadzwoniłem do cioci, przekazałem jak wygląda sytuacja i poinformowałem, że czekam maksymalnie do 2.00, a jak nie wrócą do tego czasu to po nie jadę.

Jak możecie się domyślić dziewczyny nie wróciły, więc zamówiłem taksówkę. Na miejscu okazało się, że impreza jest całkiem gruba, więc poszukiwanie kuzynek trochę mi zajęło. Znalazłem je w toalecie. Jedna oddawała właśnie swoją dzisiejsza kolację, a druga trzymała ją za włosy. Nie zauważyły mnie, więc stanąłem sobie w okolicach toalety, porozmawiałem sobie trochę z młodzieżą i zostałem poczęstowany piwem. Gdy w końcu wyszły z kibelka i mnie zauważyły to zamarły.

Jak możecie się domyślić obie były dość mocno pijane. Obie zgubiły gdzieś telefony i jedna portfel. Zapakowałem je do taksówki, taksiarz dał każdej po torebce foliowej, żeby mu nie zarzygały samochodu i ruszyliśmy do domu (każdy kto czyta moje historie wie, że wymioty to mój słaby punkt, więc nie była to dla mnie przyjemna podróż i sam potrzebowałem torebki).

Dziewczyny jeszcze przez jakiś czas okupowały toaletę i około 4.00 zasnęły. Kolejnego dnia wstały w okolicach 14.00, ale i tak przez cały dzień chorowały. A następnego dnia odwiozłem je na dworzec i wróciły do domu.

Gdy zrelacjonowałem cioci zachowanie jej córek ta nie mogła przestać mnie przepraszać i obiecała, że reszta wakacji dla kuzynek nie będzie już taka przyjemna.

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 182 (198)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…