Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88316

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam rodzinny biznes - sklep z pamiątkami nad morzem. I nie chcę brzmieć jak boomer, ale mam wrażenie, że ludzie dziś nie chcą pracować, ale chcą zarabiać.
Jako, że sklep otwarty w sezonie (kwiecień - wrzesień) to zatrudniamy osoby młode (16-20 coś lat), bo tylko oni są chętni do pracy w takim wymiarze. No i jest kurka dramat.

Kiedyś płaciliśmy dniówkami. Dziewoja przyszła do pracy. Była punktualna, pracowała jak mrówka, ogólnie byliśmy z niej bardzo zadowoleni. Po tygodniu się zwolniła przez "problemy ze zdrowiem". Dziwnym trafem w tamten weekend miała urodziny - ergo, przyjść na parę dni, dostać parę stówek i odejść, ch..j z pracodawcą. Teraz płacimy tak, że dziennie dostają 40% dniówki, resztę co 10 tego. Ot, zabezpieczenie. Przez to odeszła druga dziewoja. Bo ona potrzebuje codziennie całość i kropka. Okej, powodzenia na dalszej drodze.

Trzecia dziewoja zwolniła się, bo... dostała polecenie żeby schować telefon do torebki. Bo kiedy myślała, że nikt nie patrzy notorycznie esemesowała z chłopakiem, którego też traktowała jakby był co najmniej niepełnosprawny. Normalnie ludzie próbują się dostać do wieszaka, który wisi wysoko, a ona siedzi i pisze zamiast zdjąć wieszak kijem. Zwolniła się około 3 godziny po tym, jak ojciec kazał jej schować telefon. Żeby nie było. Miała co godzinę 10 minut przerwy, żeby zapalić i sprawdzić telefon i raz 45 żeby zjeść.

Czwarta nie przyszła, bo była koleżanką trzeciej, a to się nie godzi.

Piąty przyszedł do pracy pijany jak żul spod Biedronki, zataczał się normalnie.

Szósty i Siódma, parka. On - pantoflarz, ona lekko walnięta. Pracują trzy dni. Czwartego, ona wraca z przerwy tak pijana, że wywraca się z wieszakiem. Zostaje zwolniona. On odchodzi, bo jak to tak bez swej damy. Wczoraj zaprzyjaźniona Pani z restauracji w której zawsze jadam obiady wzięła mnie na bok. Oświadczyła, że: "ta twoja pracownica w brązowych włosach mnie okradła". Zonk. Jak to. Parka chodzi po miejscowości do miejsc w których wiedzą, że mamy lekką zniżkę po znajomości, zamawiają jedzenie "dla szefa". Dziewczyna próbowała zakosić puszkę coca coli. Na jedzenie nie mają, na alkohol zawsze.

Póki co, najlepiej sprawdza mi się chłop z wyrokiem, który kilka razy w tygodniu przychodzi na 13, bo ma odróbki. A mamy dopiero końcówkę lipca.

praca morze sezon

Skomentuj (66) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 196 (218)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…