Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88414

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Poczekalnie pod gabinetami lekarskimi, to źródło piekielności niewyczerpane, znacie to pewnie dobrze.

Ja pozwolę sobie opowiedzieć wam pewną historię sprzed lat.

Kolejka do endokrynologa, moja małżonka czekała na wizytę, ja jej towarzyszyłem. Wchodzenie wedle kolejności stawienia się. Ok. Nie ma sprawy.

Niestety sprawę komplikował fakt, że osoby czekające w kolejce wchodziły naprzemiennie z osobami, które wracały z wynikami z laboratorium. Dalej w miarę ok.
Kolejne niestety, to osoby "tylko o coś zapytać" albo "po receptę". Klasyka...

Generalnie niezły miszmasz. W końcu jednak przyszedł moment, gdy żona była pierwszą do wejścia. Oczywiście pojawiła się pani "ja tylko zapytać", a ja już miałem sporego gula, bo poprzednia "tylko zapytać" siedziała 15 minut. Powiedziałem więc babce grzecznie, że teraz kolej mojej żona i basta. Nie pomogło. Drzwi do gabinetu się otworzyły, a "tylko zapytać" myk i już w środku.

Coś we mnie pękło, wepchnąłem żonę do gabinetu, a ja za nią. Lekarka zbaraniała, bo w gabinecie nagle znalazły się trzy osoby. Aż wstała. A ja powiedziałem tylko, do lekarki "przepraszam, to nie kolej tej pani, ona już wychodzi" i wyprowadziłem panią "tylko zapytać" z gabinetu trzymając ją za kaptur kurtki.

Spodziewałem się karczemnej awantury, ale była tak zaskoczona moją reakcją, że nawet słowa nie wydusiła. Gdyby jednak wzrok mógł zabić, z miejsca padłbym trupem.

Na koniec, gdy już wychodziliśmy, życzyłem jej miłego dnia z wyjątkowo wrednym uśmiechem na twarzy. Dalej siedziała na korytarzu, bo kolejne osoby w kolejce chyba nabrały odwagi widząc moją reakcję i wypierdaczyli ją na koniec kolejki.

Poczekalnia pod gabinetem lekarskim.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 167 (179)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…