Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88451

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Komentarz użytkowniczki Armagedon pod historią o hmm... defekacji dziecka na trawniku przy placu zabaw nasunął mi pewną refleksję.

Nie jestem zwolenniczką poglądów "kiedyś to byli czasy, teraz nie ma takich czasów", no wiecie, w sensie, że kiedyś to było lepiej, kąpaliśmy się w przeręblu, właziliśmy na wulkany, skakaliśmy na główkę do pustego basenu i jakoś żyjemy. Ale faktycznie dostrzegam trend przesadnej nadopiekuńczości w stosunku do dzieci.

Ostatnio znajoma żaliła mi się, że będzie musiała zrezygnować z zajęć dodatkowych dla dzieci, na które chodziły w zeszłym roku, bo teraz kończą się o godz. 19-tej, a jej się grafik zmienił i nie da rady ich odebrać. Z lekka mnie zatkało, bo:

- po pierwsze zajęcia te odbywają się JEDEN przystanek autobusowy od jej domu, czyli albo dzieci czekają na autobus i podjeżdżają prawie pod sam dom, albo uskuteczniają max. 10-min. spacer;

- po drugie, te "dzieci" mają 11 i 13 lat...

Ja wiem, że siedmiolatek z kluczem na szyi to nie był dobry pomysł i wcale nie tęsknię do tamtych czasów. Ale trzynastoletnie "dziecko", które nie może samo wrócić do domu po godz 19-tej, to chyba lekkie przegięcie...

rodzicielstwo

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (171)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…