Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88460

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam w Anglii, w małej wsi. Jakieś dwa tygodnie temu, w pobliżu pawilonu sportowego, pękła rura i to nie byle jaka, bo rura od kanalizacji. Spowodowało to takie atrakcje jak m.in. wylanie się stolca i sików w toaletach i korytarzu pawilonu, ale co najgorsze, nieczystości zaczęły spływać do pobliskiej rzeki.
Ogólnie w tamtej części wsi był już problem z kanalizacją, rury są stare, więc nic dziwnego, że w końcu coś się zepsuło.

Nastąpiło pospolite ruszenie, do pracy ruszyli kanalarze, szambiary, beczkowozy, itp. Od dwóch tygodni dzielnie naprawiają, wymieniają i czyszczą.

Jak na razie piekielności brak, prawda? Piekielni okazali się niektórzy mieszkańcy wsi. Na wioskowym forum zaczęły się pojawiać posty pod tytułem "szambiary jeżdżą i parkują, przeszkadza mi to, gdzie mogę ich zgłosić?".

Jeden koleś zadzwonił po policję, bo mu beczkowóz zaparkował koło bramy i zasłaniał mu widok z salonu!

Pewna nowa, młoda mieszkanka wsi perorowała, że te szambiary to skandal, bo budzą jej dziecko! Na moją uwagę, że gdyby nie te szambiary, to kupa lałaby się prosto do rzeki, a jednak ludzie się tam kąpią latem i w ogóle mieszkamy w parku narodowym, stwierdziła, że w rzece kąpią się tylko nienormalni. Ona jest normalna i chce mieć spokój!

Inna baba zaczepiła mojego szefa (należącego do "wioskowej starszyzny"), czy mógłby powiedzieć robotnikom, żeby pracowali tylko w określonych godzinach, bo jej przeszkadzają. Szef powiedział, że jasne, nie ma sprawy, pod warunkiem, że ona będzie srać tylko w określonych godzinach.

Czasami zastanawiam się co ludzie mają w głowach....

zagranica

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 183 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…