W Niemczech w ramach dążenia do poprawności politycznej i walki z dyskryminacją toczy się w tej chwili debata nad reformą języka, która w wielu sytuacjach wprowadziłaby określenia neutralne płciowo zamiast dotychczasowego jasnego podziału na męskie i żeńskie. Jedni uważają, że jest to słuszne posunięcie, inni pukają się w czoło - nie mnie oceniać, kto ma rację, więc swoją opinię na ten temat zachowam dla siebie.
Chciałam zwrócić uwagę na inną rzecz. Z jednej strony pojawia się pomysł, żeby w np. położnictwie odejść od terminu "mleko matki" (Muttermilch) i zastąpić go czymś w rodzaju "ludzkie mleko" (Menschenmilch) lub "mleko rodzica karmiącego piersią" (Milch des stillenden Elternteils), gdyż termin "mleko matki" może potencjalnie dyskryminować osoby, które urodziły dziecko i karmią je piersią, jednocześnie nie identyfikując się jako kobieta, a tym samym matka.
A z drugiej strony w tych samych postępowych, walczących z dyskryminacją Niemczech osobom homoseksualnym nie wolno być krwiodawcami. Bo nie. I to już niby wcale nie jest dyskryminujące. Nic a nic.
Niby postępowo i politycznie poprawnie, a stereotypy rodem z lat 80 mają się świetnie.
Chciałam zwrócić uwagę na inną rzecz. Z jednej strony pojawia się pomysł, żeby w np. położnictwie odejść od terminu "mleko matki" (Muttermilch) i zastąpić go czymś w rodzaju "ludzkie mleko" (Menschenmilch) lub "mleko rodzica karmiącego piersią" (Milch des stillenden Elternteils), gdyż termin "mleko matki" może potencjalnie dyskryminować osoby, które urodziły dziecko i karmią je piersią, jednocześnie nie identyfikując się jako kobieta, a tym samym matka.
A z drugiej strony w tych samych postępowych, walczących z dyskryminacją Niemczech osobom homoseksualnym nie wolno być krwiodawcami. Bo nie. I to już niby wcale nie jest dyskryminujące. Nic a nic.
Niby postępowo i politycznie poprawnie, a stereotypy rodem z lat 80 mają się świetnie.
Niemcy
Ocena:
195
(223)
Komentarze