Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88602

przez ~Stokrotka06 ·
| Do ulubionych
Pracuję w korpo, jestem malutkim, w pełni zastępowalnym trybikiem w trybach potężnej maszyny.

W moim korpo obowiązuje system worklflow, czyli każdy z pracowników ma przydzielone systemowo zadania. Dziennie wpada mi 50-100 zadań. Wiadomym jest, że w ciągu jednego dnia nie zrobię wszystkich zadań, które wpadły. Kumulują się one, a ja stopniowo je realizuję- jednego dnia 30, innego 120, tak aby na koniec miesiąca nie mieć zaległych.

Pracuję sobie tak miło od kilku lat, dając się poznać przełożonym jako rzetelny i sumienny pracownik, który lubi to co robi i robi to sprawnie.

I zdarzył się pogrzeb mojej mamy...

Oprócz dwóch dni urlopu okolicznościowego z tytułu śmierci rodzica w drodze wyjątku otrzymałam dodatkowo niezaplanowany wcześniej urlop wypoczynkowy w ilości dni 3, czyli w sumie tydzień roboczy. I chwała mojemu liderowi za to, bo w ciągu tych dwóch dni nie udało mi się załatwić pogrzebu, w sumie na załatwianiu formalności (cmentarz, ksiądz, lokal, zakład pogrzebowy, ZUS, bank itp.) spędziłam cały ten wolny czas, jaki dostałam od firmy.

Uryczana, usmarkana, szlochająca, z zapuchniętymi oczami wróciłam do pracy.
Nie mogłam się pozbierać, mama odeszła niespodziewanie i był to ogromny szok zarówno dla mnie jak i dla mojego taty.
Ja w żałobie, ojciec w szpitalu i żałobie, dwa psy do ogarnięcia i obowiązki służbowe.

Nie radziłam sobie.
Chodziłam do pracy, coś tam robiłam, ale myśli często gęsto mi się rozpierzchały, nie mogłam się skupić na pracy. Moja wydajność znacznie spadła.

Dwa tygodnie po pogrzebie spotkałam mojego szefa (nie bezpośredniego, tylko jeden szczebelek wyżej) na korytarzu. Zagadał do mnie po imieniu i wywiązał się między nami krótki dialog. S(Szef), J(ja)

(S)- Jak się czujesz?
(J)- Bywało lepiej, Szefie.
(S)- Aaaa.. no tak, słyszałem, mam zmarła, tak? Ale ja się pytam jak się czujesz mając 500 zadań w workflow?
(J)- ....(wzruszenie ramion i bezmyślny wyraz twarzy)
(S)- No, to zrób coś z tym, bo nam KejPiaje spadają... No to na razie, miłego weekendu, cześć!

Tak... Mój szefo po trzech tygodniach od nagłej śmierci matki i dwóch tygodniach od jej pogrzebu zapytał mnie jak się czuję mając zaległości w realizowaniu zadań...

Z perspektywy czasu (minęły 2 lata) już mnie to tak nie boli, ale w tamtym dniu się poryczałam.

Praca jest ważna, praca zapewnia mi pieniądze, ale praca to też kontakt z ludźmi. Nie jesteśmy robotami, tylko ludźmi, mamy uczucia, targają nami emocje.
Mogłam wziąć L4 w tamtym czasie, ale nie pomyślałam o tym. W ogóle nie myślałam logicznie, działam na jakimś autopilocie praca-dom-szpital-dom-spacer-dom;zapętlij.

Jeśli przyjdzie teraz czas na mojego tatę, to wezmę na miesiąc L4 na 100%. I będzie to z korzyścią i dla mnie (ustabilizuję się emocjonalnie) i dla firmy (rozdzielą "moje" zadania na resztę zespołu i nie będą patrzeć na mój zapuchnięty pyszczek).

korpo szef

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 172 (188)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…