Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88625

przez ~SmutnaTorciara ·
| Do ulubionych
#Praca #pracodawcy

Pracowałam w sklepie. 5 dni w tygodniu + 2 soboty godz. 10-18. wypłata 2800 na rękę (najniższa na umowie, reszta do ręki). Ludzie mnie irytowali postanowiłam zmienić pracę.

Moim wielkim zamiłowaniem jest cukiernictwo; torty artystyczne, jakieś proste figurki z masy, kwiaty waflowe, inne wypieki.
Udało mi się znaleźć pracę jako pomocnik cukiernika, praca 6 dni w tygodniu, płaca 2700 netto. Godziny lepsze - nocne , warunki umowy słabe. Miałam mieć umowę o pracę, do końca roku dostałam umowę zlecenie z stawką miesięczną. Ogólnie wychodzimy kiedy wszystko zostanie upieczone; czasem po sześciu, czasem po dziewięciu godzinach. W zeszłym miesiącu wyrobiłam 195 h. Jest mi cholernie przykro, że przy pracy dużo cięższej zarabiam tak małe pieniądze. Ale cóż mam innego zrobić, ciężko było mi się złapać w tym fachu, ale wiem, że właśnie to chcę robić.

Najbardziej przeraża mnie wizja stycznia i nowej umowy. Znalazłam w pokoju socjalnym listę obecności innych pracowników. Wpisane godziny u wszystkich 6-14, co absolutnie się nie pokrywa z stanem fatycznym, bo jak wcześniej wspomniałam pracujemy w nocy.

Nie wiem, co zrobić. Ciągnąc to? Rzucić w cholerę wrócić do sklepu za "godną pensje" i mniejszą liczbę obowiązków ale pełna irytacji? Wiem, że gdybym została przy takiej pensji pracując 6 razy w tygodniu w końcu się wykończę i psychicznie i fizycznie. Ledwo wystarcza mi na rachunki i podstawowe potrzeby. A gdzie tu dojazd, mam 15 minut samochodem w jedna stronę, paliwo od 400 do 600 zł miesięcznie. Nie mam możliwości dojechania autobusem, nic rano nie jeździ abym wróciła do domu w czasie mniejszym niż 2h.

Chciałam się wyżalić. Czuję się beznadziejnie.

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (179)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…