Do poruszania się na co dzień korzystam z hulajnogi elektrycznej. Staram się jeździć zgodnie z przepisami, zwykle jeżdżę też wolniej, niż pozwalają możliwości techniczne hulajnogi (wolę być te kilka sekund później, niż doprowadzić do wypadku ;)).
Jeżdżę zwykle miejskimi ścieżkami rowerowymi. Zazwyczaj biegną tuż obok chodnika. Niestety spora część mieszkańców mojego miasta kompletnie nie widzi różnicy między jednym, a drugim: Normą jest wyprowadzanie na ścieżkach psów (zajmując całą rozpiętość ścieżki i chodnika, tj. właściciel jest na chodniku, a jego pies na drugiej krawędzi ścieżki), prowadzenie po nich wózków dziecięcych (ja wiem, że też ma koła - ale jednak to druga szybkiego ruchu...) czy bieganie nimi po ciemku bez żadnego oświetlenia. Raz np. zdarzyło mi się prawie wjechać w biegacza, który dosłownie wyłonił się z ciemności tuż przed moją hulajnogą - on z daleka mnie widział (jechałem z włączonym światłem), ale ja jego nie.
Dziś pojawiła się nowość: Ścieżką jechał motocykl - pod prąd (ścieżka podzielona jest na 2 pasy) i bez zamiaru skorygowania strony ścieżki. Facet jechał prosto na mnie i być może doszłoby do kolizji, gdybym nagle nie zjechał na bok.
Kawałek dalej swoje 5 groszy dołożyła pani z wózkiem dziecięcym - ni stąd, ni zowąd nagle zeszła z chodnika prosto pod koła hulajnogi. Udało mi się skręcić i w nią nie wjechać, ale nie wytrzymałem i zawołałem "to jest ścieżka rowerowa!". Pani nie zareagowała i dalej szła ścieżką, ale za to zaczęła mnie wyzywać stojąca niedaleko grupka meneli, niejako stając w obronie kobiety*.
I jak tu funkcjonować, gdy mało kto chce przestrzegać obowiązujące zasady?
*Dla dociekliwych, bo pewnie ktoś zapyta w komentarzu: "Jak jeździsz baranie? Kobietę z dzieckiem rozjedziesz" etc.
Jeżdżę zwykle miejskimi ścieżkami rowerowymi. Zazwyczaj biegną tuż obok chodnika. Niestety spora część mieszkańców mojego miasta kompletnie nie widzi różnicy między jednym, a drugim: Normą jest wyprowadzanie na ścieżkach psów (zajmując całą rozpiętość ścieżki i chodnika, tj. właściciel jest na chodniku, a jego pies na drugiej krawędzi ścieżki), prowadzenie po nich wózków dziecięcych (ja wiem, że też ma koła - ale jednak to druga szybkiego ruchu...) czy bieganie nimi po ciemku bez żadnego oświetlenia. Raz np. zdarzyło mi się prawie wjechać w biegacza, który dosłownie wyłonił się z ciemności tuż przed moją hulajnogą - on z daleka mnie widział (jechałem z włączonym światłem), ale ja jego nie.
Dziś pojawiła się nowość: Ścieżką jechał motocykl - pod prąd (ścieżka podzielona jest na 2 pasy) i bez zamiaru skorygowania strony ścieżki. Facet jechał prosto na mnie i być może doszłoby do kolizji, gdybym nagle nie zjechał na bok.
Kawałek dalej swoje 5 groszy dołożyła pani z wózkiem dziecięcym - ni stąd, ni zowąd nagle zeszła z chodnika prosto pod koła hulajnogi. Udało mi się skręcić i w nią nie wjechać, ale nie wytrzymałem i zawołałem "to jest ścieżka rowerowa!". Pani nie zareagowała i dalej szła ścieżką, ale za to zaczęła mnie wyzywać stojąca niedaleko grupka meneli, niejako stając w obronie kobiety*.
I jak tu funkcjonować, gdy mało kto chce przestrzegać obowiązujące zasady?
*Dla dociekliwych, bo pewnie ktoś zapyta w komentarzu: "Jak jeździsz baranie? Kobietę z dzieckiem rozjedziesz" etc.
Ocena:
157
(169)
Komentarze