Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88700

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dlaczego kamerka samochodowa to bardzo przydatne urządzenie...

Zawsze myślałem, że mit o kierowcach wyciągających z garażu swoje 4 kółka tylko w dzień 1 listopada jest tylko legendą. Aż do dziś w każdym razie.

Wiadomo jak wygląda sytuacja pod cmentarzami w ten dzień. Jest ciasno, często trzeba manewrować autem "na lakier". Nic nowego i także rozumiem, że jeden lepiej sobie radzi a drugi gorzej. Wystarczy trochę zrozumienia dla innych, nie denerwować się, bo to i tak do niczego nie prowadzi.

Ale dziś mnie jeden dziad wkurzył solidnie. Tak, mówię "dziad", mimo że zwykle mam szacunek do starszych osób.

Jadąc drogą główną szukałem miejsca do zaparkowania. Miejsca parkingowe umieszczone od razu przy drodze, więc trzeba było uważnie patrzeć, czy ktoś przypadkiem nie wyjeżdża. Nie było to o tyle trudne, iż korek był taki że poruszaliśmy się wszyscy w sznureczku z prędkością nie przekraczającą zwykłego chodu pieszego. Zauważyłem, że auto zamierza wyjechać. Gość wrzucił wsteczny, kierunkowskaz i próbuje. Spoko. Zatrzymałem się przed nim jakieś 3 szerokości aut wcześniej, mrugnąłem światłami na znak, że może śmiało wyjeżdżać. Parking ustawiony ukośnie, więc jeden wyjeżdża, drugi wjeżdża. Bardzo proste.

No i gość wyjechał. Nie mam pojęcia, co on zrobił, ale po zgaśnięciu jego świateł stopu i wyłączeniu biegu wstecznego, znów wrzucił wsteczny i "jeb" prosto mi w auto. No żesz kurvv... Wysiadłem i kazałem mu zjechać z powrotem na miejsce. Ja na awaryjnych zjechałem po kilku chwilach na kawałek trawy oddzielającej chodnik od jezdni po drugiej stronie ulicy tak, żeby nikomu nie utrudniać ruchu.

No i przyszło do konfrontacji. Dziad do mnie, że ja wjechałem mu w tył, drąc przy tym ryja na 100 decybeli. Przepraszam za słownictwo, ale staram się przedstawić w miarę obrazowo sytuację. Odparłem, iż to on we mnie uderzył podczas, gdy mój pojazd stał w miejscu. Nieprawda, bo ja mu za mało miejsca zostawiłem i nie miał jak wycofać do końca. A tak naprawdę miejsca miał tyle, że ciągnik siodłowy wraz z naczepą by wyjechał spokojnie. Ok, teraz koloryzuję, ale odparłem, że był już normalnie na jezdni całym pojazdem, miał jeszcze dobre 3 lub 4 metry do mojego pojazdu, po czym wrzucił znów wsteczny i uderzył w moje auto.

To NIEPRAWDA. Dobrze, niech tak będzie. Zadzwoniłem na policję. Patrol przyjechał (właściwie podjechał) praktycznie od razu, bo było ich kilka przy najbliższym przejściu i skrzyżowaniu. Najpierw "Pan Dziad" nie dał dojść do głosu policjantom, tylko nadal krzyczał. Ja sobie stałem spokojnie. W końcu mnie zapytali o zdanie. Pokazałem nagranie, bo nic więcej do dodania nie miałem, a z narwanym debilem się kłócić nie będę. Panowie zobaczyli dowód i przedstawili jasno sytuację, że to on jest winien kolizji.

Można by na tym zakończyć historię, która niczym szczególnym się nie wyróżnia - ot sytuacja, jakich wiele jest codziennie. Ale zachowanie "dziada" było najlepsze. Mianowicie, jakim prawem ja śmiem go nagrywać? On nie pozwala na nagrywanie (dalej wrzask przekraczający 100 decybeli). Policjanci nie potrafili mu przemówić, że kamerka samochodowa jest legalna i nie nagrywa osób prywatnych, tylko drogi i zaistniałe na nich sytuacje.

W końcu chyba zrozumiał, ale po spisaniu wszelkich papierów znów podniósł swój głos, tym razem na policję, bo jego auto musi zostać odholowane ze względu na to, iż nie nadaje się do dalszej jazdy z powodu rozbitych tylnych świateł. Po czym poszła kontra "a dlaczego on może??!!" W sensie, że ja. Normalnie, ponieważ jedynymi uszkodzeniami spowodowanymi przez jego Forda Escorta na czarnych jeszcze blachach, były tylko rysy na lakierze i lekkie pęknięcie na zderzaku.

Tu raczej nie chodziło o żadne wyłudzenie odszkodowania, raczej o to, że ktoś nie potrafi swojej winy zrozumieć. I teraz co, gdybym nie miał kamery? Nie udowodniłbym, że to on we mnie wjechał. Masakra po prostu.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 181 (181)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…