Brak mi już sił i proszę o radę.
Tytułem wstępu - mieszkam sobie na przyjemnym osiedlu, niskie bloki, klatki po 10 mieszkań, u nas w bloku większość rodzin mieszka od początku, czyli od lat 90, my wprowadziliśmy ponad 10 lat temu. Kilka lat temu jedno z mieszkań zostało sprzedane rodzinie 2+1, rodzice i nastoletni wówczas syn. Oprócz tego, że cała trójka była gburowata i często się głośno kłócili nic do nich nie miałam. Ojciec dość szybko się wyprowadził i gdy matka została sama z synem awantury przybrały na sile do tego stopnia, że policja stała się u nich częstym bywalcem. Od zeszłego roku trwa horror, bo wyprowadziła się też matka i syn został sam.
Dorosły już teraz mężczyzna najwyraźniej większość dnia spędza w domu, gdyż regularnie urządza nam koncerty. Nie takie zwykłe - co godzinę włącza muzykę na full na 10-15 minut. Od 8-9 rano do 22-23. Policja była kilka razy - akurat jak było cicho, brak podstaw do interwencji.
Przesiaduje z kolegami do późnej nocy na klatce. Fajki, alkohol, wrzaski. Po kilkukrotnej interwencji policji pojawiały się kwiatki jak psie kupy w skrzynkach na listy, wysmarowane jakimś syfem klamki, pogróżki.
Skargi do spółdzielni niby coś dały - parę dni lub tygodni spokoju i znowu zaczyna się od nowa.
Ktoś nawet skontaktował się z jego matką - miała to kompletnie w 4 literach, ona tam nie mieszka, nie jej sprawa.
W niedzielę sąsiad zorganizował sobie z kolegami zabawę Halloweenową - dzwonili do drzwi, większość nie otworzyła. Kto otworzył usłyszał: "kasa albo psikus". W poniedziałek większość drzwi była obsmarowana jajkami.
Nikt już nie chce iść na policję - wszyscy boją się czegoś gorszego.
Naprawdę już nie daję rady.
Tytułem wstępu - mieszkam sobie na przyjemnym osiedlu, niskie bloki, klatki po 10 mieszkań, u nas w bloku większość rodzin mieszka od początku, czyli od lat 90, my wprowadziliśmy ponad 10 lat temu. Kilka lat temu jedno z mieszkań zostało sprzedane rodzinie 2+1, rodzice i nastoletni wówczas syn. Oprócz tego, że cała trójka była gburowata i często się głośno kłócili nic do nich nie miałam. Ojciec dość szybko się wyprowadził i gdy matka została sama z synem awantury przybrały na sile do tego stopnia, że policja stała się u nich częstym bywalcem. Od zeszłego roku trwa horror, bo wyprowadziła się też matka i syn został sam.
Dorosły już teraz mężczyzna najwyraźniej większość dnia spędza w domu, gdyż regularnie urządza nam koncerty. Nie takie zwykłe - co godzinę włącza muzykę na full na 10-15 minut. Od 8-9 rano do 22-23. Policja była kilka razy - akurat jak było cicho, brak podstaw do interwencji.
Przesiaduje z kolegami do późnej nocy na klatce. Fajki, alkohol, wrzaski. Po kilkukrotnej interwencji policji pojawiały się kwiatki jak psie kupy w skrzynkach na listy, wysmarowane jakimś syfem klamki, pogróżki.
Skargi do spółdzielni niby coś dały - parę dni lub tygodni spokoju i znowu zaczyna się od nowa.
Ktoś nawet skontaktował się z jego matką - miała to kompletnie w 4 literach, ona tam nie mieszka, nie jej sprawa.
W niedzielę sąsiad zorganizował sobie z kolegami zabawę Halloweenową - dzwonili do drzwi, większość nie otworzyła. Kto otworzył usłyszał: "kasa albo psikus". W poniedziałek większość drzwi była obsmarowana jajkami.
Nikt już nie chce iść na policję - wszyscy boją się czegoś gorszego.
Naprawdę już nie daję rady.
sąsiad
Ocena:
181
(193)
Komentarze