Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88708

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak pewnie wiecie, kilka dni temu było Halloween.

Ma to swoich przeciwników i zwolenników. Ja osobiście nawet lubię ten dzień. Wiecie, ciekawe dekoracje, jakaś przebierana impreza. Ale. No właśnie ale. Główną atrakcją, zwłaszcza dla dzieci jest to słynne zbieranie cukierków. I o ile w Stanach ma to taki sens, że domy zazwyczaj nie mają ogrodzonego frontu i można sobie podejść do drzwi, o tyle u nas sytuacja jest trochę inna.

Mieszkam na starym osiedlu domków jednorodzinnych. I o ile jeszcze kiedyś (gdy mieszkali tam moi dziadkowie) wszyscy tam się znali, to teraz praktycznie nikt nikogo nie zna. Nie będę zagłębiać się w sytuację, dlaczego tak jest, kto dom odziedziczył, kto sprzedał i ile tam jest osób, które znam od dziecka, ale jedyne osoby z którymi mam jakiś kontakt, to moi bezpośredni sąsiedzi i jedyne uprzejmości to "Dzień dobry", gdy się widzimy.

Ale do rzeczy. Na tym osiedlu w Halloween łaziło kilka grupek dzieciaków zbierających cukierki. Kilka młodszych z rodzicami, starsze chodziły same. I powiedzcie mi, co mają w głowach osoby, które widząc na bramie dużą tabliczkę (absolutnie nie żartobliwą), żeby nie wchodzić, bo psy, włazi jak do siebie?

Mam dwa duże psy i po mimo tego, że teoretycznie nikogo by nie zaatakowały, to nie wiem co im odbije, czy widząc grupkę ludzi, krzyczącą do siebie, nie postanowią bronić terytorium, a ja problemów wolałabym nie mieć. Nasze psy chodzą po podwórzu całe dnie, więc na pewno przynajmniej część z tych ludzi, wiedziała że z wyglądu nie są to miłe przytulaśne pieski, a ich hobby to obszczekiwanie każdego, kto się zbliża do naszego płotu. Tego dnia akurat już zabrałam je do domu na wieczór, ale gdy pokazują, że chcą wyjść na dwór to je wypuszczam i nie pilnuję, czy akurat ktoś mi nie łazi po zamkniętym podwórku.

Dwóm pierwszym grupom wytłumaczyłam, żeby tak nie robili, dla kolejnych już taka miła nie byłam. I o ile można zrozumieć dzieciaki, to wiele z tych grup chodziło z dorosłym opiekunem, który w teorii chyba właśnie po to z nimi chodzi, żeby myśleć i żeby nic się nie stało.

A najgorsze, że taka sytuacja, jest co rok. Czy ci ludzie naprawdę maja pamięć złotej rybki i już po roku nie pamiętają, żeby nie włazić?

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 143 (149)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…