Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88721

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Była niedawno historia o zajechaniu drogi tirowi. Mi taka sytuacja, tylko z osobówką zdarza się co najmniej kilka razy na miesiąc.

Mieszkam przy bocznej ulicy, na końcu jest znak stop, na głównej ulicy kawałek przed skrzyżowaniem jest zakręt. Gdy chce się wyjechać z mojej ulicy, trzeba się dobrze rozejrzeć, czy coś po tym zakręcie nie jedzie. I o ile samochody poruszają się z prawidłową prędkością to nie ma problemu, gorzej jak już zaczynają zap*****ać.

Gdy rano jadę do pracy i wyjeżdżam z mojej podporządkowanej ulicy, zajeżdżam drogę pewnemu volkswagenowi, tak, zawsze to jest ten sam samochód. Niechcący oczywiście. Zatrzymuję się na stopie i rozglądam jak przepisy karzą. Gdy widzę, że coś jedzie to oczywiście czekam. Ale powiedzcie mi, z jaką prędkością ten vw musi jechać, że gdy wyjeżdżam jest pusta droga, a gdy w pełni wyjadę na główną, to on już jest na moim zderzaku. Jeszcze, gdy jest ciemno to da się zauważyć światła samochodu jadącego po zakręcie, ale gdy jest jasno, to absolutnie nie da się powiedzieć czy coś tam jedzie.

Czyja to będzie wina, jak kiedyś nie wyhamuję? Moja, bo jednak zajechałam komuś drogę? Czy kogoś kto jedzie z taką prędkością, że nie sposób zauważyć, że jedzie po zakręcie? Chyba jedyny sposób na to, to stać i czekać na tym stopie, bo być może będzie jechał.

I zanim ktoś zapyta, to nie ma tam lusterka.

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 85 (109)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…