Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88724

przez ~mieszkamnawsi ·
| Do ulubionych
Pracowałam kiedyś w typowym januszexie, śmieciówki, bezpłatne nadgodziny, ciągłe pretensje, traktowanie pracownika jak niewolnika. Janusz specjalnie dobierał sobie pracowników zdesperowanych. Dla mnie w tamtym czasie utrzymanie tej pracy to było być albo nie być.
Tak sobie tam pracowaliśmy, niestety janusz był januszem także wobec klientów, wobec czego w pewnym momencie zaczęło nad nim wisieć widmo plajty. Na pomoc przybył jego szwagier, facet całkiem spoko, zainwestował odpowiednią sumkę i wprowadził swoje rządy, ku niezadowoleniu janusza.

Zaczęło nam się żyć lepiej, większość dostała normalne umowy o pracę, regulowane nadgodziny, atmosfera zdecydowanie się polepszyła, inwestycja w reklamę, klientów zaczęło przybywać. Trzeba powiedzieć, że po roku już zupełnie inaczej się tam pracowało i wszyscy błogosławili szwagrowi janusza.

Niestety, janusz ze szwagrem przestali się dogadywać. Janusz jak to janusz, jak już nie ma widma bankructwa i firmie nieźle się powodzi, trzeba znowu pokazać pracownikom i klientom, gdzie ich miejsce. Szwagier zdecydowanie się temu sprzeciwiał. Panowie na tyle się dogadywali, źe postanowili się rozstać jako partnerzy biznesowi. Szwagier postanowił otworzyć własny konkurencyjny wobec janusza biznes i większości pracowników dał możliwość pracy u siebie, z której skorzystałam tylko ja i koleżanka. Większość pracowników została u boku janusza "bo lojalność" "bo dobra praca" "bo po co coś zmieniać". Jasne, rozumiem, nie oceniam.

Tylko dlaczego, gdy kilka miesięcy później janusz zbankrutował pracownicy, którzy u niego zostali największe pretensje mieli do szwagra? Skąd to wiem? Otóż gdy janusz zamknął biznes to naszego szefa zaczęli pukać pracownicy janusza, pytając o pracę. Szef odpowiedział, że ma już zespół, nie skorzystali z możliwości współpracy wcześniej, drugiej szansy nie ma.

- Ale pan mnie musi przyjąć, bo to przez pana janusz splajtował!
- Dlaczego przeze mnie? Splajtowałby tak czy inaczej, bo nie chciał przyjąć mojego modelu biznesowego
- Ale pan przyszedł, zaczął wprowadzać swoje rządy i to go rozjuszyło, a tak to było jak było, ale było! A teraz nie ma nic!

Dialogi na tej zasadzie. Syndrom sztokholmski czy co?

sklep

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 245 (253)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…