Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88771

przez ~helenatrojanska ·
| Do ulubionych
Sytuacja bardzo dla mnie przykra. Czy piekielna - oceńcie sami.

Nie mam kontaktu z biologicznym ojcem. Moja mama od 25 lat jest w nieformalnym związku z innym mężczyzną, którego od dziecka traktowałam jak ojca.

Ojczym ma też trójkę dzieci z wcześniejszego związku, ale jego kontakty z nimi zawsze pozostawiały wiele do życzenia. Mieszkał z nami (mama, ja i młodsza siostra) i zawsze traktowaliśmy się jak rodzinę.

Na swoje dzieci płacił alimenty, ich matka mieszkała z nimi w innym mieście i prawie się nie widywali. Gdy te dzieci dorosły i skończył się obowiązek alimentacyjny, urwały z ojcem kontakt.

Dopiero niedawno (ojczym ma 65 lat, jego dzieci 40-45) przedstawiły mu nastoletnie wnuki i zaczęły go wciągać w życie "tamtej" rodziny. Ojczym przeszczęśliwy, często do nich jeździł na różne rodzinne uroczystości zawsze porządnie sypiąc pieniędzmi.

Trafił do szpitala na operację - odwiedzałyśmy go z mamą i siostrą. Z tamtej rodziny nikt się nie zjawił ani nie zadzwonił. Zaprosił ich na przyjęcie urodzinowe - nikt się nie zjawił. Na pogrzeb babci (mamy ojczyma) - nikt się nie zjawił. Gdy ciocia (siostra ojczyma) otrzymała diagnozę oznaczającą śmierć w przeciągu kilku miesięcy - nikogo z tamtej rodziny to nie obchodziło. My jeździliśmy z nią po lekarzach (ciocia nie miała dzieci), pielęgnowaliśmy w domu, towarzyszyliśmy jej cały czas w ostatnich tygodniach życia.

Babcia i ciocia zmarły w niewielkich odstępach czasu, ojczyma bardzo to podłamało. Jednocześnie odziedziczył po babci i cioci dom na wsi z dużym kawałkiem ziemi i mieszkanie w Opolu.

I to stało się wkrótce głównym tematem jego rozmów z "tamtą" rodziną. Jego dzieci miały już plany na to, jak to zagospodarować, sprzedać, wynająć, przerobić na pensjonat itd. Ojczym najpierw się wściekł, bo opłakiwał dwie bliskie osoby, a jego dzieci myślą tylko o pieniądzach. Ale oni powiedzieli, że chcą dla niego dobrze, żeby miał na emeryturę, jak się odpowiednio zainwestuje, to kapitał będzie rósł i w końcu mają do tego prawo, bo kiedyś to wszystko odziedziczą.

Wcześniej o tym nie myślałam. Ale ostatnimi czasy, zastanawiam się, czy to będzie ok? Że ludzie, którzy traktują ojczyma jak bankomat, a babcię i ciocię widzieli ledwie kilka razy w życiu, nagle wszystko odziedziczą? Mąż namawia, abyśmy z mamą i siostrą walczyły o swoje, bo bardziej jesteśmy jego rodziną niż oni. Mi jest głupio. Nie chcę się z nikim szarpać o pieniądze. Nie chcę się zachowywać, jakby zależało mi tylko na majątku ojczyma. Mama przybiera postawę "co ma być to będzie". Też nie chce wychodzić przed szereg. Ojczym milczy.

Wiem, że jeśli oni odziedziczą wszystko będziemy miały poczucie krzywdy. Z drugiej strony nie dla kasy tworzyłyśmy z nim rodzinę przez 25 lat. Z trzeciej zastanawiam się, jakby to świadczyło o podejściu ojczyma do nas, gdyby pozwolił im wszystko odziedziczyć.

Jest mi po prostu przykro.

rodzina

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 122 (134)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…