Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#88882

przez ~sfagier ·
| Do ulubionych
Piekielna "szwagierka".

Moja dziewczyna ma siostrę. Roboczo nazwijmy moją dziewczynę Ewa, a siostrę Ania.

Ich życiorysy potoczyły się inaczej. Ania ogólnie uczyła się gorzej, w sensie była podobno mniej zdolna. Oprócz tego nie czuła potrzeby, żeby pracować nad brakami i nie przykładała się do nauki. W maturalnej klasie poznała obecnego męża, i mimo iż rodzice namawiali ja na studia w dużym mieście, to postanowiła studiować na pobliskiej uczelni (taka w stylu "Wyższa Szkoła Wszystkiego Najlepszego"), bo nie chciała oddalać się od chłopaka. Po studiach podjęła pracę, w której tkwi do dzisiaj. Jakiś przyjaciel rodziców mógł jej kiedyś załatwić lepszą, ale nie chciała, bo tam więcej godzin pracy, większa odpowiedzialność- to nic że lepsze pieniądze i możliwości rozwoju- jej jest dobrze tak jak jest. Później pobrali się, dzieci, kredyt na budowę domu- proza życia.

Ewa wyjechała na studia 120 km dalej, do dużego miasta. Skończyła kierunek, który wymagał dużo "zakuwania" i ślęczenia nad książkami. Po studiach też musiała ciężko pracować na szeroko rozumiany "sukces", nadal ucząc się i w dodatku zdobywając doświadczenie zawodowe (czytaj bezpłatne, lub prawie bezpłatne praktyki). W dodatku rodzice mieli przejściowe problemy finansowe, więc musiała tez trochę dorabiać na swoje potrzeby, przez co było jej na prawdę ciężko pogodzić to wszystko. Z czasem jednak ciężka praca przyniosła owoce- uzyskała odpowiednie uprawnienia, zawód, dzięki którym zarabia dobrze. Ma swoje mieszkanie (co prawda małe, ale swoje, nie jest zakredytowana na 20 lat), dobre auto.

I tu przechodzimy do sedna piekielności. Ania przy praktycznie każdej okazji wypomina Ewie lepszą sytuację materialną. Ewa wspomniała na jakiejś imprezie rodzinnej, że idzie za 2 dni do dietetyka. Jakaś ciocia zaczęła "Ojej, Ewciu, a po co?" (W sensie "Przecież masz dobrą figurę"), co Ania skwitowała zimnym "Bo ma za dużo pieniędzy.". Pochwaliliśmy się, że jedziemy na weekend do Krakowa "Nie macie na co pieniędzy wydawać?". (Tu taki fakt- Ania z mężem i dziećmi nie jeżdżą nigdzie, i to raczej nie z powodów finansowych). Ewa kupiła sobie buty za 400 złotych, nie jakieś "szmaciaki", tylko porządne, skórzane buty z firmy, którą ma już sprawdzoną, to tamta zaraz zaczęła oczami przewracać i rzucać tekstami "No z tego dobrobytu to już całkiem Ci od..ało!".

Takie sytuacje zdarzają się często, czasami w mojej obecności, czasami w 4 oczy, a czasami za plecami. Przecież Ania też mogła lepiej zadbać o swoją przyszłość finansową. Ok- wybrała inne wartości (najpierw chłopak, obecnie mąż, potem dzieci, rodzina)- jej prawo. No ale do jasnej anielki, czemu teraz ma pretensje do własnej siostry, że tamtej powodzi się lepiej?

Start miały taki sam- wywodziły się z tego samego domu, rodzice żadnej nie faworyzowali. Sytuacja jest tym bardziej przykra, że Ewa nie obnosi się z pieniędzmi (czasami nawet przeciwnie, aż za bardzo skąpi jak na swoją sytuację materialną, ale to inny temat), ani nie oszczędza na najbliższych, ani finansowo, ani czasowo. Często pomaga Ance z dzieciakami, przyjeżdżając do niej i opiekując się nimi, żeby oni z mężem mogli pozałatwiać swoje sprawy, chociaż niekiedy musi przez to poprzekładać swoje sprawy. Zabiera chłopaków do siebie, czasami na popołudnie, a czasami na 2-3 dni. Jak jedzie do nich, to nigdy z pustą ręką, tylko coś tam wiezie dzieciakom, i pamięta, który lubi jakie słodycze, jakie postacie z bajek itp. i tak dobiera im podarki. Na okazje typu Boże Narodzenie, urodziny, dzień dziecka kupuje im drogie prezenty, dzwoni do nich, zabiera do kina, sali zabaw, na lody itp. Jak Ance czasami nie dopinał się budżet bo wypadały nagłe wydatki, to Ewa wyciągała portfel, pożyczała bez wahania i nie oczekiwała spłaty od razu po następnej wypłacie, tylko "Jak będziesz miała".

Przykre w tej sytuacji jest to, że Ewa nie ma odwagi wygarnąć siostrze, bo ją kocha, i nie chce popsucia ich relacji, ale nie wiem, czy któregoś razu ja nie powiem paru słów, bo z natury jestem nerwowy, a co raz bardziej drażni mnie to zaglądanie komuś do portfela i pretensje o własne złe decyzje życiowe.

rodzina

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (232)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…