Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89146

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w ogrodzie zoologicznym. Ze względu na specyfikę tego miejsca pracuje się nie od poniedziałku do piątku tylko według grafiku. Zwierzaków nie można wyłączyć i odłożyć na półkę bo jest weekend czy jakieś święto. Zawsze ktoś w pracy musi być. Jeżeli komuś to nie pasuje to nie powinien w zoo pracować.

Na mój dział, czyli zwierząt drapieżnych jakiś czas temu przyszła nowa dziewczyna. Przywędrowała do nas z "małych ssaków" gdzie pracowała od roku. Od razu wydało mi się to podejrzane, bo jak jest ktoś fajny na danym dziale to się raczej go nie wypuszcza, no ale u nas zwolniło się miejsce a może jej marzeniem było sprzątać kupy tygrysów a nie surykatek ;)

Magda, bo tak nazwę tę dziewczynę wydawała się miła do czasu... ustalania urlopów. Na dziale drapieżnym musi być odpowiednia liczba osób na zmianie, ze względów bezpieczeństwa. Na wiele wybiegów można wchodzić minimum w dwie osoby. Nie można być na zapleczu lwiarni samemu itp. Sprawdzamy po sobie czy wszystko jest zamknięte, tutaj jeden błąd to lew na wolności albo zagryziony opiekun. Urlopy zawsze ustalamy tak aby nie kolidowało, zawsze się dobrze dogadywaliśmy i nie było żadnych walk o wolne. Ot ktoś chciał mieć wolne w Boże Narodzenie, ktoś w majówkę a ktoś w Sylwestra i Nowy rok. Jesteśmy dorośli i jak ja sobie rezerwuję wolnego Sylwestra to już nie roszczę sobie praw do długiego weekendu bo akurat tak wypada święto Trzech Króli. System działał bardzo dobrze, do czasu aż na dział nie zawitała Madzia.

Ustalamy sobie kiedy kto chce mieć wolne, następnie ja jako kierownik działu to "przyklepuję" a potem zanoszę dalej. W większości ode mnie zależy czy dane ustalenia wejdą w życie czy nie, ale nie jestem podłą suką i daję ludziom wolne wtedy kiedy chcą mieć to wolne.

Nastał początek roku, zbieram od ludzi pisemne wnioski o konkretne wolne dni. Dogadali się już wcześniej, jak zwykle. Nic nie koliduje, spokojnie każdy może wypoczywać w dogodnym dla siebie terminie. Poza Magdą, która wpisała sobie wolne we wszystkie atrakcyjne terminy. Nie umknęło jej żadne święto, żaden długi weekend, nic!

Idę więc porozmawiać z Magdą (chociaż wiedziała, że praktykujemy politykę dogadywania się w sprawie urlopów) na temat tego, że może dostać kilka fajnych terminów ale nie wszystkie. I się zaczęło...

Ja: Słuchaj Magda, wpisałaś sobie wszystkie fajne wolne. Dział jest już mniej więcej dogadany co do urlopów i nie mogę Ci dać wszystkich tych terminów. Z czegoś trzeba będzie zrezygnować.

M: ALE JA MAM DZIECKO!!!!

Ja: A co to ma do rzeczy? Nie możesz mieć wszystkich fajnych wolnych, to by było niesprawiedliwe.

M: NO ALE JA MAM DZIECKO!!!

Ja: A ja muszę zaplanować pracę tak aby na dziale była odpowiednia liczba osób. Z czego możesz zrezygnować?

M: Ale jak ja mam dziecko to mam prawo do pierwszeństwa w wyborze dni urlopowych! Ja nie mam z kim młodego zostawić.

Ja: Nie, nie masz pierwszeństwa. Można się dogadać co do niektórych dni ale ja serio nie mogę Ci dać tych wszystkich wolnych. Po prostu tak się nie da.

M: Bo Ty nie masz dzieci to nie rozumiesz!

Ja: Nie mam bo nie chcę mieć i to nie ma nic wspólnego z pracą. Twoje dziecko to jest Twoja prywatna sprawa. Ja nie wnikam po co komu dany termin wolnego, czy ma dziecko czy chorą mamę z Alzheimerem. Pytam się kolejny raz, kiedy musisz mieć wolne a kiedy nie? Bo jak się nie określisz to sama wybiorę.

M: Chcę mieć te wszystkie wolne. Co ja mam nie spędzić Świąt z moim dzieckiem? Albo że nie pojedziemy na majówkę?

Ja: Inni z działu też mają swoje życie i niekoniecznie muszą dostosowywać się do tego, że masz dziecko.

M: Moje dziecko będzie pracowało na Twoją emeryturę! Powinnam móc z nim spędzić czas wtedy kiedy ja chcę.

Ja: Słuchaj, nie chce mi się kłócić. Twoje dziecko może równie dobrze dorosnąć i trafić do więzienia albo wyjechać za granicę i tam opłacać podatki. NIE INTERESUJE MNIE TO. Nie interesuje mnie powód kiedy kto chce mieć wolne - to są jak mówiłam sprawy prywatne. Jeżeli nie chcesz zrezygnować z niektórych terminów to ja ułożę plan urlopów.

Madzia po tej rozmowie poszła na mnie naskarżyć. Niestety ale mój przełożony też nie zrozumiał, dlaczego ma być świętą krową i być ważniejsza od innych. A ja jednak okazałam się wredną suką i ułożyłam taki plan urlopowy, aby pasował jej mocno średnio ;)

Ciągle nie rozumiem, dlaczego ktoś się zasłania dzieckiem. Nikt nie ma pretensji jak bierze wolne na żądanie bo młody chory - takie jej prawo. Nikt nie ma pretensji jak wychodzi szybciej pracy bo z młodym musi iść do lekarza. Wielokrotnie się zamienialiśmy aby każdemu pasowało. Nie jest jedyną osobą na świecie co ma dziecko, na moim dziale inne osoby też mają i jakoś potrafią zrozumieć, że świat nie kręci się wokół ich dzieci. Praca to praca - na równorzędnym stanowisku każdy jest równy. Niezależnie od płci, wieku czy liczby posiadanego potomstwa.

Po akcji z urlopami atmosfera na dziale mocno siadła a doszły mnie słuchy, że Magda chce się na ptaki przenieść. Bez żalu z naszej strony ;)

ogród zoologiczny

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 234 (244)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…