Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89159

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Bolt - czyli kierowcy bardziej wybredni niż klienci.

Pracuję w teatrze, więc często wracam do domu dosyć późno. Zazwyczaj przemieszczam się na rowerze miejskim lub pieszo, bo podróż metrem czy autobusem jest dłuższa, szczególnie wieczorem.
Kilka dni temu, musiałam zostać w teatrze do północy ze względu na pokaz dla prasy i bankiet. Do tego, temperatura spadła praktycznie do zera, padał deszcz, a i na bankiecie nie piłam tylko wody. Powrót na rowerze odpadał, a 30-minutowy spacer też średnio mi się widział.

Postanowiłam zamówić Bolta, bo aplikacja co i rusz informuje mnie o różnych promocjach, które są mocno konkurencyjne w stosunku do Ubera czy taksówek. Do tego, z Ubera nie lubię korzystać, bo za każdym razem trafiałam na dziwnych kierowców, przez których nie czułam się bezpiecznie wracając sama. Tradycyjne taksówki zraziły mnie do siebie, po tym jak podczas strajku transportu miejskiego, zostałam kilkukrotnie przewieziona przez większość jednokierunkowych, wąskich uliczek, które były bardziej zakorkowane niż główne arterie, a co za tym idzie, czas przejazdu był dłuższy, a rachunek dużo wyższy. Nie, awantury z kierowcami i reklamacje nic nie dały. Na szczęście, teatr zwracał mi wtedy pieniądze za dojazdy.
Tym razem aplikacja również zaproponowała mi zniżkę -50% bez żadnego kodu czy innej operacji z mojej strony, dzięki czemu kurs kosztowałby mnie między 5 i 6€ zamiast 10-12€. Ja rozumiem, że nawet pełna kwota za transport nie jest duża, ale wychodzę z założenia, że promocje są po to, by z nich korzystać, a i aplikacja nie pozwala na zrezygnowanie z tej automatycznej oferty.
Wybrałam więc tę opcję i zamówiłam kurs.

Mimo że na mapce widziałam sporo samochodów w okolicy, z szacowanym czasem dojazdu między 3 a 5 minut, to każdy kierowca odrzucał mój kurs. Po jakichś 6-7 nieudanych próbach, w końcu znalazł się jeden, który zaakceptował kurs… Po czym odjechał w przeciwnym kierunku i nie zawrócił, mimo że miał taką możliwość. Anulowałam więc kurs podając jako przyczynę „Kierowca porusza się w przeciwnym kierunku” i spróbowałam zamówić kurs ponownie. Kolejne 10 prób znalezienia kierowcy okazało się bezowocne.

Wkurzyłam się bardzo. Rozumiem, że kurs jest tani i być może nieatrakcyjny. Nie wiem, w jaki sposób Bolt opłaca swoich kierowców - czy zarabiają te 10-12€ czy może tylko 5-6€, które płaci klient. I w sumie nie powinno mnie to obchodzić skoro aplikacja sama narzuca w pewnym sensie promocyjne ceny. Z drugiej strony jednak, miasto, w którym mieszkam, mimo że jest europejską stolicą, nie jest wcale duże. Co za tym idzie, większość kursów - Uberem, Boltem czy taksówką - jest względnie tania. Dopiero wyjazd na przedmieścia pozwala więcej zarobić (miedzy 15€ a 30€; jako ciekawostkę dodam, że ostatni kurs na przedmieścia, 12km od centrum miasta, kosztował mnie 17€), ale to też nie podoba się kierowcom, bo trzeba potem z tych przedmieść wrócić, a złapać kurs powrotny, żeby nie jechać na pusto, też nie jest łatwo.

Koniec końców, do domu podrzuciła mnie jedna z osób obecnych na bankiecie, która jechała mniej-więcej w tą samą stronę, co ja.
Napisałam do Bolta reklamację, wskazując również wszystkie poprzednie sytuacje, kiedy kierowcy odrzucali zbyt tanie kursy. W odpowiedzi, która prawdopodobnie jest zwykłym kopiuj-wklej byleby tylko coś tam odpowiedzieć, Bolt zrzucił winę na korki.
Taaak… Korki o północy…

Bolt

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 130 (158)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…