Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89179

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam na południu Europy. Ciepło, zimy lekkie, więc nie zatroszczyłam się żeby mieć zimowe opony, bo po co. Ale niespodziewanie trzeba było w marcu jechać do Polski. No trudno. Dojechać się udało bez problemu, chociaż np. jak wysiadałam na stacji benzynowej, to nogi mi się rozjeżdżały na lodzie.

W Polsce byłam ze trzy dni, miałam wracać przez Rumunię, tam górki, dołki i zakręty, śniegiem jeszcze zawiewa, więc umówiłam się na zmianę opon do jakiegoś dość nowego punktu.

Czekałam w biurze razem z kierownikiem przybytku. Gość wyglądał na bardzo sponiewieranego życiem i procentami, no chyba że jakaś poważna choroba tak go urządziła. Do tego sklęty tak, że nie dało się go słuchać. Nic nie mówiłam, żeby go nie prowokować do odpowiedzi. Przy tym denerwował się na każdy duperel i wyklinał od najgorszych. A jak nie wyklinał, to opowiadał jaką to wyróżnioną klientką będę, oni tu się troszczą jak nikt, nigdzie takiego salonu nie znajdę i on mnie będzie traktował wyjątkowo i cudownie. Nie wiem po kij ta gadka, czekałam tylko żeby móc stamtąd wyjść.

W pewnym momencie słyszę z warsztatu zamieszanie, przyszedł chłopaczek i szepnął do typa "szpilka". Wyszli razem, podumali, po czym zdecydowali mi się powiedzieć, że szpilka jest złamana, ale to na pewno nie oni, było źle przykręcone, jakiś fajfus przykręcał w innym warsztacie. No ok, zawsze w sezonie zmiany opon majstry biorą dodatkowych pracowników, często bez doświadczenia, a do tego pracują pod presją. Mogłam trafić na takiego. I tu pan kierownik tym bardziej się uwziął na zapewnianie mnie, jakim jest wspaniałym fachowcem i jak dobrze, że do niego trafiłam, w końcu szczęście mnie w życiu spotkało i już jestem traktowana jak stały klient, znajoma szefa itd.

Zapłaciłam więcej niż się spodziewałam, ale trudno, często takich rzeczy się nie robi, niech mu będzie.

Gdy wróciłam do domu, na drugi dzień ruszyłam do wulkanizatora, bo na dworze 20°. Odkręca koło, a tam.. Dwie szpilki złamane! Masakra.

Nie wiem czy zadzwonić do niego i zwyzywać od szmat i innych podobnych i uświadomić mu poziom jego usług, czy dać sobie spokój. Bo i tak więcej tam się nie pojawię, a chłopaków mi szkoda, że będzie się na nich psychol wyżywał a i tak na co dzień na pewno nie mają z nim lekko.

uslugi

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 135 (147)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…