Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89182

przez ~affi ·
| Do ulubionych
Są tu czasem historie o tak zwanych przyjaciołach, ja też dorzucę coś od siebie.

Mam znajomą, Ankę. Do niedawna powiedziałabym nawet, że to moja przyjaciółka, ale obecnie jestem na etapie wymiksowywania się z tej znajomości. Dlaczego?

Każdy z Was zna pewnie chociaż jedną osobę, która uwielbia problemy rozdmuchiwać do absurdalnych rozmiarów. Anka ma tendecję do fiksowania się na jakiś temat i robienie z igły widły. Przez jakiś czas mi to nie przeszkadzało. Słuchałam cierpliwie, jak o jednym zdaniu wypowiedzianym przez jej faceta opowiada godzinami i wyciąga absurdalne wnioski albo jak godzinami jeździ po koleżance z pracy, bo ta nie odpowiedziała jej na "cześć". Sugestie, że być może za bardzo pewne rzeczy bierze do siebie skutkowały kolejnym kilkugodzinnym prawie monologiem. Co tam, cierpliwym słuchaczem jestem, czemu nie.

Oczywiście i ja czasem opowiadałam o swoich problemach, ale miałam wrażenie, że Ankę średnio to interesuje. Bardziej ożywiała się, gdy pojawiały się ploteczki na zasadzie "mój facet dziwnie się zachowuje" (na pewno Cię zdradza!) czy "Zosia gada takie głupoty, że głowa mała" (o kurczę, a to krowa, a słuchaj, co ona mi powiedziała), z kolei prozaiczne problemy typu problemy w pracy, złe samopoczucie czy cokolwiek innego - udawała głuchą.

Ostatnio jednak naprawdę się we mnie zagotowało. Po tym właśnie, jak Anka kilka godzin opowiadała o tym, jak okropona jest jej koleżanka z pracy, bo nie bierze udziału we wspólnym plotkowaniu itd, ja opowiedziałam jak w kilku zdaniach o problemie w pracy - kwestia niemożności dogadania się z bliskim współpracownikiem w kwestiach czysto zawodowych. Żadna drama - po prostu frustrujący brak porozumienia. Komentarz Anki?

- Wiesz, ja ci coś powiem, okropnie marudzisz, jesteś taką negatywną osobą, ciągle masz jakieś wydumane problemy, okropnie się z tobą rozmawia, ciągle jakieś smuty, na co ty narzekasz właściwie? Ja sobie nie szukam problemów na siłę, powinnaś wziąć ze mnie przykład.

Aż nie wiedziałam jak to skomentować. Ale chwilę później przypomniałam jej wszystkie jej problemy "z tyłka", na którymi rozpływała się przez lata. Jej reakcja?

- No tak, ale ja ci mówię o ciekawych rzeczach, a nie o tym, że ktoś tam swojej roboty w pracy nie robi!

Ciekawe to jak widać pojęcie relatywne

znajomości

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 94 (108)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…