Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89202

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na fali historii o niewiernej przyjaciółce.

Kiedy poznałam mojego obecnego partnera, ten był w trakcie rozwodu. Mimo że rozwód odbył się za porozumieniem stron, jednym z jego powodów była kompletna paranoja jego żony na punkcie zdrady. Nie, nie miała powodów by podejrzewać V. o zdradę, chociażby dlatego, że jego rodzice rozstali się przez zdradę jego ojca, więc V. postawił sobie za punkt honoru, że nigdy w ten sposób nie skrzywdzi drugiej osoby, bo nie potrafiłby potem spojrzeć swojej matce w oczy.

N. jest obywatelką Stanów i nigdy w życiu nie pracowała we Francji - pieniądze na utrzymanie dostawała od rodziców, więc nie mogła sobie pozwolić na samodzielne wynajęcie mieszkania (legendarna francuska biurokracja). Mój partner, Francuz, poznał ją kiedy mieli po 16 lat. Najpierw się przyjaźnili, potem postanowili być razem i pobrać się. To tak w dużym skrócie. Mieszkali razem do zakończenia rozwodu i do jej wyprowadzki do Stanów. Ze względu na staż tej znajomości, nadal utrzymują ze sobą kontakt (co mi nie przeszkadza).

Kiedy więc się poznaliśmy i zaczęło między nami iskrzyć, V. opowiedział mi od razu o całej sytuacji. Przez cały okres rozwodu, „ukrywał mnie”, ponieważ bał się, że gdyby N. dowiedziała się o moim istnieniu przed podpisaniem papierów rozwodowych, oskarżyłaby go o zdradę i wniosła o rozwód z orzeczeniem o winie, co przedłużyłoby procedurę. Biorąc pod uwagę to, że każdą kobietę w otoczeniu V. uważała za potencjalną kochankę, obawy były jak najbardziej uzasadnione. Jeszcze zanim N. wystąpiła o rozwód, V., który jest z zawodu fotografem specjalizującym się w wydarzeniach kulturalnych, miał przykazane by wracać z koncertów przed godziną 22. Bo przecież wiadomo, że przed 22 nikt nikogo nie zdradza, ale po 22 to już każdy z każdym. N. regularnie urządzała mu awantury, gdy V. wrócił z koncertu po 22. O sesji zdjęciowej do portfolio jakiejś modelki czy aktorki również nie było mowy, bo to kobieta, więc może ją zdradzić. Z facetami już tego problemu nie było.

Ulżyło nam bardzo, obojgu, kiedy mieliśmy pewność, że samolot z N. na pokładzie odleciał do Nowego Jorku. V. przekonał się od tamtego czasu, że nie mam takich zapędów jak N. i nie widzę zagrożenia w każdej kobiecie. A ja cieszę się normalnym związkiem, bez ukrywania się, bez zazdrości i w pełnym zaufaniu do mojego partnera.

Tylko, że kilka tygodni temu, V. zrobił mi kilka zdjęć podczas spaceru i opublikował dwa z nich na swoim Instagramie i na swojej stronie. Nie minęła godzina, a N. napisała do niego z pytaniem czy się z kimś spotyka. Potwierdził. Spytała go więc czy nie będzie miał nic przeciwko jeśli i ona będzie się z kimś spotykać. Odpowiedział, zgodnie z prawdą, że nie. W końcu są rok po rozwodzie, każdy układa sobie życie na nowo. Od słowa do słowa, V. dowiedział się, że owszem, N. spotyka się z facetem, którego V. poznał podczas ich wspólnego pobytu w Nowym Jorku. N. podjęła decyzję o rozwodzie po powrocie z tamtych wakacji. Cały czas była w kontakcie z tym facetem. Wykręciła się od odpowiedzi, kiedy V. zapytał ją czy do czegoś między nimi doszło zanim się rozwiedli.

Wnioski narzucają się same

Podwójne standardy zdrada

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 155 (177)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…