Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89269

przez ~watdefak ·
| Do ulubionych
Adopcja psa... Cóż, bywa piekielnie.

Ukochany pies moich rodziców zdechł kilka miesięcy temu. Rodzice mają jeszcze jedną suczkę, staruszkę. Sami rodzice są wczesnymi emerytami, mają duże mieszkanie i co ważne, choć oczywiście żadna organizacja nie musi wierzyć na słowo, mają ogromne serce do zwierząt. Całe życie mieliśmy psy w domu, a wszystkie były znajdami, które rodzice znajdowali w różnym stanie, wszystkie doprowadzali do zdrowia u weterynarza, nigdy nie żałowali pieniędzy i energii dbanie o zwierzęta, jedzenie, zabawki, akcesoria, lekarstwa. Zawsze poświęcali dużo czasu i energii na spacery i wpajali nam szacunek i miłość do zwierząt.

Rodzice postanowili adoptować kolejnego psa, aby do domu wprowadzić nieco nowej energii, gdyż nie tylko oni, ale i ich suczka byli bardzo przygnębieni po śmierci ukochanego towarzysza. Oczywiście, mają swoje wymagania. Przede wszystkim chcieli, aby był to pies młody, poniżej roku. A to dlatego, że obawiali się, że dojrzały pies mógłby od początku spróbować zdominować staruszkę i przestałaby się ona dobrze czuć we własnym domu. Oczywiście, wiedzieli, że siłą rzeczy młody pies kiedyś zdominuje starszego, ale chcieli, aby stało się to gdy psy już się ze sobą zżyją. Bali się też psa "z przeszłością", który mógłby być agresywny, bo często odwiedzamy ich z dziećmi lub zostawiamy u nich dzieci na kilka dni. No i właśnie z tego powodu musiał to być pies łagodnie nastawiony do dzieci.

Znaleźli ogłoszenie o młodej suczce przebywającej w domu tymczasowym w naszym mieście. Skontaktowali się z opiekunką i pierwsze spotkanie wypadło pozytywnie. Suczki się poznały i pozytywnie na siebie zareagowały, po rozmowie również opiekunka przyznała, że rodzice i piesek dobrze by do siebie pasowali.

Rodzice już wcześniej wypełniali ankietę na temat adopcji i doszło do rozmowy z koordynatorką z fundacji.
Kobieta rozmowę przez Skypa zaczęła nieprzyjemnym tonem, jakby robiła łaskę, że w ogóle dzwoni. W czasie rozmowy wyciągnęła następujące punkty:

- A dlaczego chcecie młodego psa? Starszym trudniej o adopcję, a lepiej by do was pasował jakiś staruszek.
- Młody pies potrzebuje domu z ogrodem, żeby się wybiegać - jasne, bo w domu z ogrodem psa się nie wyprowadza nigdzie dalej, tylko spędza z nim całe dnie w ogrodzie, żeby biegał pół dnia od ogrodzenia do ogrodzenia.
- Jesteście państwo starzy, jest duże prawdopodobieństwo, że osierocicie psa - okazuje się, że pani nie zadała sobie trudu przeczytania, że w ankiecie rodzice napisali, że w razie czegokolwiek zarówno ja jak i moja siostra deklarujemy przyjęcie psa do siebie i w razie potrzeby sporządzimy taką deklarację na piśmie.
- W domu, gdzie jest pies, nie ma miejsca dla dzieci - fakt, że u rodziców często przebywają wnuki był dla pani ogromnym minusem, zasugerowała, że rodzice powinni się zdecydować, albo pies albo wnuki.
- Nie powinniście adoptować teraz psa, bo dopiero co zdechł wam poprzedni pies. Będziecie nowego psa porównywać do starego psa i zrobicie mu krzywdę psychiczną.
- Nie karmicie swoich psów super-hiper-karmą za miliony tylko gotujecie sami dla nich jedzenie? Nic nie wiecie o żywieniu psa, karma od tego producenta to absolutny must have.
- nie możecie adoptować młodego psa, bo macie już starego psa, psy nie pasują do siebie i będą się gryźć. I uwaga! Pani usłyszawszy, że starsza suczka jest już w odpowiedniej do wieku kondycji fizycznej (ma 14 lat) zasugerowała, że rychłe uśpienie jej zwiększy szansę rodziców na adoptowanie młodego psa. Miłośniczka zwierząt, psia mać.

Podsumowując, chcecie adoptować młodego psa, kupcie sobie dom z ogrodem, nie wpuszczajcie wnuków do domu nim nie dorosną, odczekajcie kilka lat od śmierci poprzedniego psa, starego uśpijcie, kupujcie wyłącznie najdroższą karmę. A jak już spełnicie te wymagania to i tak dowiecie się, że jesteście za starzy.

Finał był tak, że oczywiście rodzicom nie pozwolono adoptować psa. Opiekunka z domu tymczasowego nie mogła go dłużej trzymać, więc suka przebywa od 2 miesięcy w schronisku w innym mieście.
A rodzicom serce pęka.

adopcja psa

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (175)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…