Historia sprzed blisko 10 lat.
Jechałem zimą z 3 kolegami na studia. W nocy popadało sporo śniegu, ale iż był już środek zimy, to służby nie dały się zaskoczyć i po obu stronach drogi piętrzył się śliczny wał świeżutkiego śniegu.
Jadę sobie spokojnie drogą powiatową tak z 70 km/h, bo droga jednak biała i nagle na łuku na moim pasie spotykam się z jadącym z naprzeciwka tirem dostarczającym zapasy do marketu z żuczkiem w logo. Czasu na myślenie nie miałem zbyt wiele. Patrzę i myślę tir, zaspa, tir, zaspa i mój wybór padł na zaspę skręciłem kierownicą dość mocno w prawo i z pełnym impetem wbiłem się w śnieżną zaspę. Na szczęście jak już pisałem śnieg był świeży i jeszcze nie zbity, więc samochodowi nic się nie stało. A samo auto w kilka minut wypchnęliśmy z rowu.
Jednak piekielna nie była dla mnie cała ta sytuacja, ale to, że kierowca tira widząc, iż spowodował niebezpieczną sytuację nawet się nie zatrzymał.
Jechałem zimą z 3 kolegami na studia. W nocy popadało sporo śniegu, ale iż był już środek zimy, to służby nie dały się zaskoczyć i po obu stronach drogi piętrzył się śliczny wał świeżutkiego śniegu.
Jadę sobie spokojnie drogą powiatową tak z 70 km/h, bo droga jednak biała i nagle na łuku na moim pasie spotykam się z jadącym z naprzeciwka tirem dostarczającym zapasy do marketu z żuczkiem w logo. Czasu na myślenie nie miałem zbyt wiele. Patrzę i myślę tir, zaspa, tir, zaspa i mój wybór padł na zaspę skręciłem kierownicą dość mocno w prawo i z pełnym impetem wbiłem się w śnieżną zaspę. Na szczęście jak już pisałem śnieg był świeży i jeszcze nie zbity, więc samochodowi nic się nie stało. A samo auto w kilka minut wypchnęliśmy z rowu.
Jednak piekielna nie była dla mnie cała ta sytuacja, ale to, że kierowca tira widząc, iż spowodował niebezpieczną sytuację nawet się nie zatrzymał.
tir
Ocena:
163
(171)
Komentarze