Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89272

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam problem, rozpieprzył się nam prysznic (przeciek), przyszedł jakiś magik z Fixly, wziął 500 zł, był 3 razy i zasadniczo nie naprawił. Łazienka już dawno nie widziała remontu, problemy ze spłuczką, cała kabina miała już swoje problemy, szafeczka pod umywalką się rozpada bo już trochę przemokła.

Stwierdziliśmy ze zrobimy remont całej łazienki, zakręciłem dojście do prysznica, żeby nie ciekło. Myć się będziemy jakiś czas na siłowni. Mamy odłożonych parędziesiąt tysięcy, jakoś to będzie. Zaznaczę, że nie wiem nic na temat remontu i chciałem żeby ktoś po bożemu to ogarnął, drogo, z fakturą, z gwarancją.

Wybraliśmy się więc do Obi, spytaliśmy jak wygląda proces. Najpierw projektowanie, trzeba sobie zmierzyć łazienkę, umówić się na projektowanko, potem materiały się zamawia i dostaje się kontakt do monterów, którzy dostaną projekt i ogarną. Projektowanie poszło nieźle, jedna sesja 2h z projektantką, doradziła wszystko co i jak. Przesyła rendery i potem przyklepujemy zamówienie. Zamówienie do dwóch tygodni, przyszło, pownosiłem sobie to sam z kumplem na drugie piętro, dałem radę.

Czas na montera i tu się zaczyna mój dramat. Musiałem się upominać o montera, przy czym z Obi dostałem tylko i wyłącznie numer telefonu i nazwę firmy. Dzwonię, za którymś razem odebrał Pan zabiegany mówi, że wpadnie po Majówce z rana i poogląda. Po majówce zapomniał oczywiście, więc dzwonię znów i mówi że będzie ok 18:00 tego samego dnia, był randomowo ok 12:00, bo mu spasowało, no ok.

Okazuje się, że on nie wie nic o żadnym projekcie, te rendery to ja mu w zasadzie pokazałem, po czym powiedział, żeby tego nie brać bo to drogo. No problem w tym, że te wszystkie materiały już mam w drugim pokoju? Co on mi tu mówi. Wcześniej podał mi cenę 8-9 tysięcy za robociznę, a po zobaczeniu renderów zaczął żartować o 30 tys. W końcu nie wiem ile zapłacę.

Pierwszy dzień, przyszło dwóch typków, jeden stary robotnik co miał kuć kafelki i drugi, chyba jakby typek co rozlokowuje tychże robotników po obiektach. Robol złamał rurkę od zimnej wody, trzeba było zamknąć główny zawór, próbując ratować sytuację wyborował dziurę przebijając się do kuchni(sic!). Zostaliśmy bez wody i toalety w mieszkaniu za to z namiastką okienka z kuchni do łazienki. Wybraliśmy się na noc do hotelu, bo przecież trzeba jakoś żyć. Na odchodne typek wziął ode mnie stówę, żeby się rozliczyć z robotnikiem, a potem wrócił jeszcze po dwie, bo cofając przywalił w zderzak innego auta i potrzebował gotówki, żeby dać poszkodowanemu.

Czy to tylko moje odczucie, że jest to niezbyt profesjonalne? Czy ktoś kto też miał remont może powiedzieć czy tak się po prostu zdarza, a ja po prostu panikuję? A może to już na tyle czerwonych flag, że powinienem powiedzieć do widzenia tej ekipie i spróbować szczęścia gdzie indziej? Czemu wszelakie sprawy okołobudowlane muszą być aż tak szemrane?

Warszawa

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 138 (152)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…