Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89278

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zainspirowana historią #89273 @xMiuSx przytoczę parę wspominek z dzieciństwa i wczesnej młodości, kiedy jeszcze miałam ‘rodzinę’. To znaczy, część z nich jeszcze żyje, ale kontaktu nie utrzymuję żadnego, z powodów które kiedyś tutaj opiszę.

Ale dziś czas na wspominki.
Tło takie samo więc nie będę się powtarzać: zawsze są to imieniny któregoś z rodziców, ja mam na nich od około pięciu, do może 10 czy dwunastu lat. Typowa impreza lat osiemdziesiątych. Dorośli w jednym pokoju przy jedzeniu i alko (obydwa w dużych ilościach), dzieci w drugim pokoju, z boku stolik z jedzeniem i napojami (oczywiście bezalkoholowymi).

Sytuacja pierwsza:
Jakiś czas wcześniej dostałam od znajomej rodziców bęben. Piękny, z białej, prawdziwej skóry, z czerwonymi dodatkami i ozdobami. Po imprezie mama znajduje go pociętego nożem przez któregoś z moich kuzynów.

Sytuacja druga:
Miałam zwyczaj kamuflować słodycze, które dostawałam od znajomych czy rodziców w starej plastikowej formie do układania kompozycji kwiatowych (do właściwego celu nigdy używana nie była – chyba nieudany prezent dla któregoś z rodziców, z tych co to „nie wypada wyrzucić”). Nie wiem, jak znaleźli i po co w ogóle tam zaglądali – ale z cukierków nie zostało nic, jakby szarańcza przeszła, a miałam całkiem sporo, zwłaszcza moich ukochanych kasztanków. Od tamtej pory nie chomikuję – co dostaję zjadam od razu :-)

Sytuacja trzecia:
Mama wchodzi do pokoju, zastaje mnie zaryczaną w kącie, na podłodze talerzyki i filiżanki dla lalek, a po nich skaczą i jeżdżą rowerkiem moi kuzyni.

Sytuacja czwarta:
Młodsza kuzynka, M, zakłada wszystkie moje i moich lalek korale i naszyjniki i nie chce zdjąć, na próbę zabrania ich ryczy i wyje. Jej i moja mama tłumaczą: „-Pójdziemy do domu, tam M się uspokoi i zaśnie, to zdejmiemy i odłożymy na bok, jak do nas wpadniecie to oddamy, jesteś starsza, powinnaś zrozumieć.”
Jak można się domyśleć, mojej dziecięcej biżuterii nie zobaczyłam już nigdy – przy najbliższej wizycie w domu M, po zadaniu pytania o korale usłyszałam, że P i C (starsi bracia M) chcieli jej dokuczyć więc spalili wszystkie jej dziecięce ”precjoza”.

Dzisiaj myślę, że rzeczy te wcale nie uległy zniszczeniu, tylko G (matka wyżej wymienionej trójki) miała problem z oddawaniem. „Uszkodzeniu” lub „zagubieniu” i, idącym za tym nieoddaniu, uległo na przestrzeni lat z tego co pamiętam paręnaście kaset z filmami i książek, głównie lektur szkolnych, oraz Encyklopedia Wychowania Seksualnego dla Nastolatków, którą dostałam od kumpla na osiemnastkę (G była nauczycielką polskiego i Wychowania do Życia w Rodzinie, czy jak się to tam zwie). A nie pożyczyć się nie dało, żeby się rodzina nie obraziła (słowa mamy).

Było tego więcej, nie ma co roztrząsać – przecież nie wypomnę M – A bo czterdzieści lat temu zaiwaniłaś mi korale dla lalek, czy jej bratu, że mi pociął bębenek...

Wiecie co boli?
To, że moja mama nigdy nie stanęła po mojej stronie. Słyszałam jedynie teksty typu:
„Jesteś starsza, musisz zrozumieć”,
„Jesteś gospodarzem, a oni gośćmi, to im więcej wolno”,
„Już nie rób afery o głupią książkę, i tak już przeczytałaś, tylko miejsce zajmuje, tylko nas skłócisz z rodziną taty”

Przez lata nabierasz poczucia, że nic nie znaczysz i można się z tobą zupełnie nie liczyć, bo ktoś inny jest zawsze ważniejszy

rodzina

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 241 (251)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…