Zachciało mi się przeprowadzać, w związku z czym zaistniała potrzeba zakupu sterty mniej lub bardziej istotnych elementów wyposażenia. Ikea miała akurat jakieś promocje, więc naklikałam, wypełniłam koszyk i ustawiłam dostawę na adres nowego mieszkania (bo po co wozić ze starego jeszcze więcej rzeczy).
Plan był dość prosty:
Poniedziałek: odbieram klucze do nowego lokum
Wtorek: przewożę wszystkie graty
Środa: zdaję poprzednie mieszkanie
Doszłam więc do dość oczywistego wniosku, że dostawę najlepiej ustawić na czwartek, kiedy temat mieszkań będzie już zamknięty a ja będę miała czas na siedzenie w domu i oczekiwanie na przesyłkę (bo przedział czasowy dla kuriera to bodajże 8 - 18). No ok, wszystko opłacone, potwierdzenie dotarło, można się skupić na innych rzeczach.
W weekend spakowałam większość pudeł, w poniedziałek planowałam odespać, ale nie było mi dane, bo z rana obudził mnie sms z radosną nowiną: dziś kurier dostarczy moją przesyłkę! Wspaniale, tylko jaką przesyłkę? Wyprowadzam się, więc nic nie zamawiałam, tylko ta Ikea. No więc sprawdzam i tak, jadą do mnie zakupy do mieszkania, którego nie zdążyłam jeszcze nawet odebrać. Ktoś w sklepie doszedł do wniosku, że przesyłkę zamówioną na czwartek należy nadać tydzień wcześniej, bo na pewno marzę, żeby ją odebrać w poniedziałek.
Finalnie wygrzebałam numer do kuriera i poprosiłam o późniejszą dostawę - całe szczęście nie robił problemów, paczka przyjechała w czwartek. Ale zamówiłam też meble (tym razem dostawa z wniesieniem) i zastanawiam się, czy nie potrzebuję przypadkiem tygodnia urlopu, żeby je odebrać.
Plan był dość prosty:
Poniedziałek: odbieram klucze do nowego lokum
Wtorek: przewożę wszystkie graty
Środa: zdaję poprzednie mieszkanie
Doszłam więc do dość oczywistego wniosku, że dostawę najlepiej ustawić na czwartek, kiedy temat mieszkań będzie już zamknięty a ja będę miała czas na siedzenie w domu i oczekiwanie na przesyłkę (bo przedział czasowy dla kuriera to bodajże 8 - 18). No ok, wszystko opłacone, potwierdzenie dotarło, można się skupić na innych rzeczach.
W weekend spakowałam większość pudeł, w poniedziałek planowałam odespać, ale nie było mi dane, bo z rana obudził mnie sms z radosną nowiną: dziś kurier dostarczy moją przesyłkę! Wspaniale, tylko jaką przesyłkę? Wyprowadzam się, więc nic nie zamawiałam, tylko ta Ikea. No więc sprawdzam i tak, jadą do mnie zakupy do mieszkania, którego nie zdążyłam jeszcze nawet odebrać. Ktoś w sklepie doszedł do wniosku, że przesyłkę zamówioną na czwartek należy nadać tydzień wcześniej, bo na pewno marzę, żeby ją odebrać w poniedziałek.
Finalnie wygrzebałam numer do kuriera i poprosiłam o późniejszą dostawę - całe szczęście nie robił problemów, paczka przyjechała w czwartek. Ale zamówiłam też meble (tym razem dostawa z wniesieniem) i zastanawiam się, czy nie potrzebuję przypadkiem tygodnia urlopu, żeby je odebrać.
ikea dostawa
Ocena:
152
(162)
Komentarze