Ostatnia historia o policji coś mi przypomniała:
W firmie mojego Partnera nastąpiła awaria i pracownicy rozjechali się do domów. Następnego dnia przystąpili do pracy, a na przerwie podzielili się z Partnerem następującą historią:
Czterech chłopa pojechało do piątego do domu, gdzie zajęli się rozpracowywaniem buteleczki. Ile tych butelek było, nie wiem, ale musieli być ładnie "zrobieni", ponieważ ich stan nie spodobał się Sąsiadce.
S: A co wy, piliście i jedziecie, tak nie wolno, na policję zadzwonię!
Chórek: Pani dzwoni!!!
Sąsiadka zadzwoniła.
S: Będą za pół godziny.
Kierowca: A nam się nie chce czekać, niech nas dogonią, przez nowy most będziemy jechać!
Wsiedli, pojechali.
Kawałek dalej, na moście, dogoniły ich trzy radiowozy, oczywiście na pełnych bombach. Jeden z pasażerów pokazał panom niebieskim "międzynarodowy znak pokoju", co ich słusznie zdenerwowało. Zatrzymali, wyciągnęli WSZYSTKICH, zglebowali, skuli.
Padło pytanie " Kto prowadził?"
"Ten!"
Alkomat.
Po czym policjanci zbledli, rozkuli panów, przeprosili i się zdematerializowali...
Oczywiście, że kierowca był trzeźwy ;) nawet przez moment nikomu z towarzystwa nie postało w głowie siąść za kółko po kieliszku.
W ten sposób pani sąsiadka zapewniła panom darmową anegdotę do opowiadania na przerwach...
W firmie mojego Partnera nastąpiła awaria i pracownicy rozjechali się do domów. Następnego dnia przystąpili do pracy, a na przerwie podzielili się z Partnerem następującą historią:
Czterech chłopa pojechało do piątego do domu, gdzie zajęli się rozpracowywaniem buteleczki. Ile tych butelek było, nie wiem, ale musieli być ładnie "zrobieni", ponieważ ich stan nie spodobał się Sąsiadce.
S: A co wy, piliście i jedziecie, tak nie wolno, na policję zadzwonię!
Chórek: Pani dzwoni!!!
Sąsiadka zadzwoniła.
S: Będą za pół godziny.
Kierowca: A nam się nie chce czekać, niech nas dogonią, przez nowy most będziemy jechać!
Wsiedli, pojechali.
Kawałek dalej, na moście, dogoniły ich trzy radiowozy, oczywiście na pełnych bombach. Jeden z pasażerów pokazał panom niebieskim "międzynarodowy znak pokoju", co ich słusznie zdenerwowało. Zatrzymali, wyciągnęli WSZYSTKICH, zglebowali, skuli.
Padło pytanie " Kto prowadził?"
"Ten!"
Alkomat.
Po czym policjanci zbledli, rozkuli panów, przeprosili i się zdematerializowali...
Oczywiście, że kierowca był trzeźwy ;) nawet przez moment nikomu z towarzystwa nie postało w głowie siąść za kółko po kieliszku.
W ten sposób pani sąsiadka zapewniła panom darmową anegdotę do opowiadania na przerwach...
Ocena:
127
(157)
Komentarze