Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89400

przez ~gastrotante ·
| Do ulubionych
Cześć, dodawałam tu kiedyś historię o tym, jak potraktował mnie szef Niemiec i w jak uroczy sposób wywalił mnie z pracy.
Nie sądziłam, że jeszcze kiedyś będę miała okazję tu coś opisać, ale cóż.

Od kilku miesięcy pracuję w agencji ubezpieczeniowej w Niemczech, jestem konsultantem stacjonarnym, czyli doradzam klientom w biurze.

Mamy w ofercie różne ubezpieczenia, w tym tzw. ubezpieczenie prawne, czyli ubezpieczenia pokrywające koszty pomocy prawnej.
I właśnie z tym łączą się poniższe historie. Gdyż niebywałym jest dla mnie jak bardzo dorosłe osoby, często wykonujące wymagające intelektualnie prace, nie mają pojęcia o prawie kraju w którym mieszkają od urodzenia.

Przypadek 1

Przyszła kobieta w średnim wieku zainteresowana ubezpieczeniem prawnym. Rozgadała się między innymi o tym, dlaczego na ubezpieczenie się zdecydowała. Otóż miała wcześniej przypadek prawny, który sporo ją kosztował, zarówno honorarium adwokata, jak i odszkodowania. A jaki to przypadek?

Pani kupowała ciuchy w internecie. Dużo ciuchów. Większości z nich nie nosiła, tylko odsprzedawała, bo jednak jej nie pasowały. Podejrzewam, że zwyczajnie handlowała na czarno perełkami ze stron typu Aliexpress, ale może i się mylę. Pani oferowała ciuszki w internecie na popularnym serwisie aukcyjnym, na którym sama też zresztą kupowała. Pani postanowiła ułatwić sobie sprawę i na swoich aukcjach stawiała zdjęcia ze stron, na których ciuchy kupowała. Niósł wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Ktoś się skapnął, że pani wykorzystuje cudze zdjęcia bez jego zgody i sprawa wylądowała u prawnika.

Pani wzięła prawnika, który wywalczył jej jaką taką ugodę. Najlepsze jest jednak to, że pani zignorowała wiadomości od właściciela zdjęć z prośbami o usunięcie zdjęć i wiadomością, że w przeciwnym wypadku sprawą zajmą się prawnicy. "Bo wie pani, mi się to wydało jakieś niedorzeczne, przecież to tylko zdjęcie". Tak więc tak, pani nie wiedziała, że istnieje coś takiego jak własność intelektualna. Drugie najlepsze jest to, że pani otwarcie przyznała, że nadal uskutecznia ten proceder, a ubezpieczenia potrzebuje na wypadek pozwu od kolejnego sklepu.

Zgodnie z warunkami ubezpieczenia musiałam ją odesłać z kwitkiem.
Pani na co dzień pracuje w marketingu...

Przypadek 2

Przyszedł młody facet, pyta o opcję ubezpieczenia prawnego. Porównujemy sobie różne opcje, na co facet mówi, że on potrzebuje takie, żeby w razie czego nie poszedł do więzienia. W pierwszej chwili kompletnie nie zrozumiałam, o co chodzi, więc poprosiłam o doprecyzowanie. "No, chodzi o to, że na przykład jak komuś przy*bie to potem nie pójdę do więzienia"
- "Proszę pana, ale to już zależy od prawnika i od decyzji sądu"
- "Ale ja chcę takie ubezpieczenie od więzienia, rozumie pani? Że jak będę miał iść do więzienia to pokażę, że mam ubezpieczenie i nie pójdę"

Pan był niezwykle rozczarowany tym, że nie mamy takiego ubezpieczenia w ofercie.

Przypadek 3

Przychodzi starszy facet i pyta jak to wygląda, czy ubezpieczenie pokrywa koszty prawnika w każdym wypadku. No to kolejno pokazuję opcje ubezpieczenia, a facet mi nawija, że on ma w planach pozwać sąsiada, bo ten ma psa. Tak z czystej ciekawości, no bo w sumie nie muszę tego wiedzieć, co z tym psem? Szczeka, sika na klatce, cokolwiek? Nie, ale jest. Jest i to w bloku. A pan uważa, że trzymanie psa w bloku to znęcanie się nad zwierzętami, a na policji nie potraktowano go poważnie.

Ponadto chciałby też pozwać sąsiadkę, gdyż ta nosi na szyi medalik z Matką Boską i to jest wpychanie mu siłą jej przekonań. I jeszcze pozwałby spółdzielnię mieszkaniową, która oba te problemy olała, a tak konkretnie to przy podpisywaniu umowy najmu z tą spółdzielnią nikt mu nie powiedział, że w umowie jest zapis o tym, że w danym budynku dozwolone jest trzymanie zwierząt i podpisując umowę akceptuje ten punkt.
No skapitulowałam i petenta odesłałam do bardziej doświadczonego kolegi.

Bonusik:

Kolega opowiadał jak kiedyś mieli klienta, który złożył skargę na to, że ubezpieczenie nie pokryło kosztów odszkodowania, jakie musiał zapłacić w ramach ugody, jaką zawarł, aby uniknąć procesu, gdyż nie wziął prawnika, bo nie wiedział, że ubezpieczenie pokryje jego honorarium. Nie pojmował, że ma umowę na ubezpieczenie od pomocy, a nie odpowiedzialności prawnej. A potem zapytał, czy jeśli pozwie agencję, to ubezpieczenie, które ma w tejże agencji pokryje koszt prawnika, który przygotuje przeciwko niej pozew. Hmmm...

agencja ubezpieczeniowa

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 157 (161)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…