Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89430

przez ~anegdotka ·
| Do ulubionych
Rzecz się dzieje w jednej z bardzo dużych sieci poradni psychologicznych w stolicy. Jestem pacjentką u nich od wielu lat, mam tam stałego psychiatrę. Mój lekarz, załamując ręce po kolejnych nieudanych próbach postawienia mnie na nogi farmakologicznie, zlecił mi zrobienie testów psychologicznych. Dla świętego spokoju postanowiłam zrobić te testy na miejscu. Mój błąd, bo nie sprawdziłam u konkurencji - a pewnie sytuacja rozwinęłaby się trochę inaczej.

Pani psycholog, która wykonywała badania, spóźniła się na każde umówione spotkanie. Każde. A spotkań było kilka, wszystkie musiały się odbyć stacjonarnie, więc jak ten debil siedziałam u czekałam w poczekalni. Na testy pani przychodziła nieprzygotowana, więc nie dość, że wpadała do przychodni z poślizgiem, to jeszcze kolejne minuty mijały nam na tym, że pani zbierała po przychodni materiały. Dodatkowo strasznie się oburzyła, kiedy zasugerowałam, że może zdjęłabym maseczkę, bo siedzenie w niej kilka godzin i próba rozwiązywania testów z zaparowanymi okularami, to nie jest zbyt komfortowa sytuacja do rozwiązywania testów. Po wszystkim przeczytałam w opinii, że jestem pacjentem słabo współpracującym... No, ok.

Ale właśnie: opinia. Czyli tak naprawdę finalny efekt, na którym mi zależało, czyli diagnoza psychologiczna.

Pani sama wyznaczała kolejne terminy dostarczenia mi tej przeklętej diagnozy. Na początku jeszcze o tyle jej zależało, że sama dzwoniła do centrum i informowała, że terminów nie dotrzyma (oni dzwonili potem do mnie), potem nawet tego jej się już nie chciało robić. Diagnozę dostałam 2 miesiące po tym, jak miała do mnie trafić wg planu.
Czekałabym zapewne kolejne długie tygodnie, gdybym nie zadzwoniła i nie zrobiła awantury (szkoda człowieka, który był po drugiej stronie). Wówczas okazało się, że diagnoza jest i może ją ze mną omówić mój lekarz (bez omówienia nie chcieli mi jej udostępnić). Podziałało poszczucie Rzecznikiem Praw Pacjenta i zarzut blokowania dostępu do informacji medycznej.

I te wszystkie wątpliwej jakości przyjemności kosztowały mnie ponad 1600 zł...

psycholog

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 131 (143)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…